niedziela, 29 grudnia 2013

Sama

Czy jesteś smutna mała dziewczynko?Pytali mnie wszyscy mali .Tak tylko grzecznie kiwałam główką.
Jestem po prostu samotna prze pana.
I nie ważne ile ludzi mnie mijało .
Ilu ludzi mnie kochało
Nie samotna jednak sama.
Wśród innych ciągle sama stałam.
Sama byłam. Sama łkałam.
Wciąż do innych uśmiechałam.
Chcąc zachęcić ich do siebie,odpędzałam będąc w niebie.
I choć głowa mi skakała.
Powieka ciągle lekko drgała
I choć palce wciąż ruszały.
Moje oczy ciągłe łkały.
Gardło mocniej zaciśnięte.
Raczki przy torsie przypięte.
Kiwam się teraz na boki.
Słysząc ciągle głuche kroki
Nikt nie myśli o dziewczynce co oddaje wszystkie soki,
Jak nie zły to mocz i krew.
Taki jej rozpaczy ziew.
Łkała że jest ciągle sama
sama sama sama sama
I choć tego nie chciała.
Wszystkich na okrągło kochała
Jedna ją prawdziwie pokochała.
Ta krzyczała sama.  Sama.
Kłamstwa dziecko nie znosiło.
Rozpaczało.W nocy wyło.
I wśród bieli stoi mała
Ta dziewczynka.
Co jest.
Sama.

96 wpis~Kuro Neko się kłania :3

piątek, 27 grudnia 2013

Kolekcjoner

Jestem typem zbieracza ,na swoich półeczkach chce więcej i więcej zdobyczy.

Moje kochane laleczki.
Porcelanowe bialutkie kukiełeczki.
Z pustymi oczami
Pełnymi ustami
I pięknymi lokami.
Coraz was więcej i więcej
Aż w końcu mi lalek do kupna zabraknie
Więc na rzeź w nocy się wybrałem
Upolowałem zdobyczy kilka
Rozharatałem, wyprułem i zszyłem
By potem starannie w me suknie ubrać
I na półeczkę kolekcjonera ustawić
Najcenniejsze zdobycze
Przegniłe już prawie
Razem ze mną w trumnie
Będą leżały poszatkowane

Wciąż i wciąż patrzyłem na nimi obłędnym wzrokiem uśmiechem kusząc co jakiś czas wypowiadając coś do niej.

Kiedyś mi odpowiedziała. A jej odpowiedz mnie zaszokowała:

Czemu się do mnie uśmiechasz ?
Jestem tylko rzeczą która musi grać.
Nie mam serca czy duszy
Nie mam uczuć czy rozumu.
Czemu więc wciąż sprawiasz ,że cieplej robi mi się na sercu?

Uśmiechnąłem się wiele cieplej.

By móc Cię skruszyć gdy mnie zabraknie

Oto ja wilk z lasu

Magicznego lasu przemierzam ścieżki. Stąpam ostrożnie by mi igły nie weszły w nogi. Delikatny powiew wiatru muska mą radosną twarz. Tym spacerkiem się wybieram ,głęboko ,w ciemny las. Nie straszny mi wilk czy zimno kłujce. Nie boje się ciemności czy potworów rogatych . Bo ja sam jestem zmorą. Bo ja sam duszą nieczystą. Żal mi nas wszystkich ,smutnych i samotnych. Bo nikt się nie uśmiechnie każdy od nas ucieknie. A my tylko chcemy się bawić, radośnie w kołeczku śpiewając. O tym kto pierwszy ucierpi. Kto pierwszy bez głowy zostanie. I idę tak radosnym krokiem. A od ściany lasu mój śmiech odbija się gromem. Wesoło śpiewam czy nucę o swoim pierwszym morderstwie i o ofierze,co cierpiała przeze mnie katusze. I choć samotny jestem ,nie jest mi wcale smutno ,bo wiem że w chatce tu w lesie oddam Cię znajomej kostusze.* i choć na boso chodzę ,stopy mnie nie bolą .Spalone są całkowicie. Uciekając za młody przez złymi czarami ,po ogniu stąpałem co się kwasem zarży. I tak znieczulony sunę po ziemi porośniętej mchem. By poczuć zaraz na kolanach własną już nieświeżą krew. I leże tak chwile wśród mrówek ,trzęsąc się z zimna i śmiejąc się,widzę swój pochówek. Tu ma mogiła ,na własne oczy widzę. Że mój nagrobek wbity ,w suchą trawę i słyszę. Jak mnie śmierć wita, mówcą uprzejmym charkotem.
„Oto twoja kara mały podły kmiocie. Przez resztę wieczności błąkać się tu będziesz, i nawiedzać dusze ,boś ty złym był człekiem ,złe po śmierci będziesz nosił życie.”
I tak znów się przy ścieżce spotykamy . Zanim Cię ubije opowiem Co historyjkę .O samotnym stworze co za grzechy ciepła poznać nie może .I samotnym śmiechem niebo będzie witać w kolorze. Tym samotnym stworem właśnie Siebie ogłoszę ,a ty nie zapłaczesz za mnie ,zaś za swą głupotę .Po coś dziewczyno szła w ten las , gdy mogłaś wieść bezpieczne życie cały ten zatęchły czas. I wtedy z goryczą wbije Ci nóż w głowę, rozkoszując się twym krzykiem,złamię prawą nogę. Ty uciekać już nie możesz ja już z Tobą płacze. „Sam nie jestem ,jesteś ze mną ,nie opuszczaj mnie więc proszę” Lecz na nic me skomlenia czy błagania .Nikt nie ujrzy twojego konania. Ty już martwa , ja znów sam. Ty już w niebie ,ja twarzą zaryłem o ziemię. I tak czekać mi zostało .Na kolejną ofiarę ,na kolejną owcę. Bo to ja ,ja wilk z lasu. Czekam na Ciebie ma droga ofiaro ,z Tobą będzie mi się miło konało. I kolejne kółko robię wśród wieczności. Czasem nie żądze tyś mnie tak urządził ,ty wszechmocny Boże za coś mnie tak pokarał .
Ah no tak. Za to żem z krwią na rękach po mieście cukierki rozdawał.

* -kostucha „śmierć” postać kościotrupa-


czwartek, 12 grudnia 2013

Lalka

Od zawsze interesowało mnie pojęcie piękna.
Rzeczy idealne,piękne,delikatne.
To coś przeze mnie pożądanego.
I tak zacząłem je kolekcjonować
Zaczęło się od lalek .
Zwykłych lalek barie.
Takich dla małych dziewczynek
Z pełnymi ustami i kształtnym, bardziej lub mniej ,ciałem.
Potem Porcelanowe .
Żywsze lalki.
Aż w końcu.
Zacząłem kolekcjonować ludzi.
A ona.
Była moim skarbem
Zawiązałem na jej talii aksamitny pas ,
Jasny turkus -pod kolor jej oczu.
Błękitka sukieneczka na szczuplutkiej dziewczynce.
Na długich ,zgrabnych nogach podkolanówki.
Na ramionach długi szal ,a włosy rozwiane przez wiatr na nim.
Dookoła szklanych oczu woalka kruczych rzęs.
Skóra biała.
Policzki i nos zaróżowione.
Usta purpurowe.
To moja idealna lalka.
Żywa dziewczyna wśród reszty martwych.
Patrzy na mnie z żalem .
Bez uśmiechu.
Bez życia.


wtorek, 10 grudnia 2013

Jest źle.

Jest mi tak źle.
Moje gardło krzyczy.
Jest mi tak źle.
Moje oczy łzawią
Jest mi tak źle.
Moja dusza krwawi

Jest mi tak źle
Chociaż żyje dobrze

Jest mi tak nie dobrze.
Chociaż mam co jeść
Jest mi tak nie dobrze
Chociaż mam rodzinę.
Jest mi tak nie dobrze
Chociaż mam znajomych
Jest mi tak nie dobrze
Chociaż mam talenty

Jest mi tak niedobrze
Bo czuje się samotnym.












Brudna.


Dziwka .
Szmata.
Głupia.
Kurwa.
Wyzwiska leją się litrami.
Jak krew z nadgarstków łzami.
Nikt nie lubi tej co śmierdzi.
Nikt nic nie wie ,gdzie kto siedzi.
Trzecią osobą z tyłu klasy.
Siedzi szmata zwana Asu.

Ta co puste oczy posiada.
Usta brudne ,zawsze białe.
Wszystko to ma popękane.
Jak laleczka z porcelany.

Oczy szklane.
Usta sine.
A na szyi.
Sznur zawiśnie.
I za lampę.
I na krzesło
I zawisło tutaj dziecko.

Nikt mu nie chciał dać pomocy.
Nie odezwał się dziś w nocy.
Nie uśmiechnął.
I nie gwałcił.

I ta laleczka wesoło wisi nad podłogą.
Nóżką stuka w krzesło nogą.
A z jej zmiażdżonego łona.
Krew się leje przy porodzie.
Dziecko krzyczy
Jedno.
Drugie.
Ona wisi.
Ono leży.
Oni krzyczą.
Ja się śmieje.


Powtarzając tylko.

Brudna.

Brudna.


poniedziałek, 9 grudnia 2013

Biała


Choć zawsze Cię wielbiłam.

Z ukrycia obserwowałam.

Pragnęłam Ciebie dotknąć.



A tyś była czysta.



Ale teraz.

Twoja biała skóra brudna.

Delikatne ciało zniszczone.

Podrapane .

Poobijane.

Pogryzione.

Rozcięta zostałaś.

Na mym stole leżysz.

W szkarłacie skąpana.



Oczy niegdyś czyste.

Niczym śniętej ryby patrzą na mnie pusto.

Usta popękane i wysuszone .

Wciąż rozwarte w bezdźwięcznym krzyku.

Jasne włosy rozsypane wokół głowy.

Niczym u Anioła aureola.



A ty.



Już nie biała.

Bo w czerwieni wnętrzności skąpana.

Ze stołu do pełnej wanny trafiłaś.

I z przeźroczystej woda czerwona się stała.

Twój makijaż rozmazany.

Twoje włosy poplątane.

Teraz jesteś idealna.

Moja.

Tylko moja.

I nikomu Cie nie oddam.

Ani bogu.

Ani czyśćcu.

Na dno piekła ze mną pójdziesz.



I tak weszłam do wody krwistej.

Na twych ustach ostatni pocałunek.

Na twych ramionach ostatni uścisk.

Na mej szyi twoja dłoń.

I ostatni mój dech.



Już zawsze będziemy razem.


Kłamstwo




I znów zaczynam kłamać .

Jest to nawyk ,którego się nie potrafię oduczyć.

Nawet nie chce.

Już nawet nie przejmuję się tym ,że Cię zranię.

Dopóki ty kłamiesz i ranisz ,mogę znieść wszystko.

A dla twego uśmiechu zrobię wszystko.

Dlatego będę kłamać.

By zobaczyć twą szczerą złość

Nie chce już tego fałszywego uśmiechu.

Niech on przepadnie.

A ty razem z nim

Zniknijcie z mojego życia na dobre.

Niech zastąpi was pustka i śmierć.

Teraz zagłębiam się w kłamstwie.

I jest mi lepiej niż wtedy gdy prawdę mówić muszę.

Więc zniknijcie

I dajcie mi żyć.

sobota, 23 listopada 2013

Polska


Polska -Moja kochanka.

Piękna,choć krwią rozpusty zbrukana.

I choć zimna i choć smutna.

Łzami znów zalana,

Wiem,że mnie jako jedyna pokochała.

Że oczy jej zielone niczym trawa po której chodzę.

Że usta tak czerwone i ciepłe niczym ogień z domowego kominka.

I ciało które gotowe by mnie chroni.

I ramionami matczynymi do snu zachęcić.

Bo Polska mą lubą.

I choć mnie na smyczy trzyma.

Ja pod jej butem

Ona pod mą ręką.

Tak miłość się objawia.

Patriotyzm przeze mnie nie przemawia.

To Polska ma ukochana.

To ja jej przyjaźń dałam.



Dla Niej Od Lici ~

niedziela, 10 listopada 2013

Wieczerza


Wiem ,że do świąt jeszcze dużo czasu,ale tak jakoś planowaliśmy scenkę na konwent i mi się napatoczyło ;w;





Siedzę sam przy tym stole.

Nie dzieląc się opłatkiem.

Rodziny już nie mam.

Tylko ich dusze pozostały.

Łamię opłatek na pół

i kruszę

wyrzucając ciało boże na stół.

Drugi zjadam przełykając gorzkie łzy.

Takie są święta.

Tak jak ja i ty.

...

W te noc co dla mnie przeklęta.

Kolacja prawie rozpoczęta.

W kolorowe światełka

Przystroiłem tez drzewka.

Stół udekorowany.

Kolędy włączone.

Potrawy przypalone.

A to co we mnie drzemie.

Będzie czekało na rozgrzeszenie.




piątek, 8 listopada 2013

Sierotki.


Bliźnięta piękne.

Ich dusze przeklęte.

Bliźnięta małe,uroczę ,wspaniałe.

Zawsze razem w jednym ciele.

Urocze sierotki,niezdarne i grzeczne.

I nikt nie widział

Tych rogów co zza loków wystają.

Jakże wielkie było ich zdziwienie,

Gdy to oni zgubą tych wieków największą byli.


czwartek, 31 października 2013

Halloween


Czy wiesz czym halloween jest?

Dniem gdy wszyscy zmarli.

Na jedną chwile budzą się.

Wszyscy jedzą kostkę albo dwie.

Tej czekolady co stopiła się.

Gorzki posmak w ustach został.

Boś za oknem się zachłostał.

Krzyki ból i krew są wszędzie.

Lecz my śmiejmy się.

Bo i nas dziś los zdobędzie.

Zdechłe róże wreszcie uschły.

Choć rano urodzone , wieczorem już. Zdechły

I pająki się zebrały,i robali całe chmary

Dziś w twym łóżku się zaległy.

Bo halloween noc nastała.

A ty jesteś dziś ofiarą.

Przygotuj się by ukryć przed potworami

Bo dziś w nocy pójdziesz do grobu z całą ich chmarą.

Rosyjska ruletka.


Który z nas dziś szczęście ma?

A którego z nas zabierze pech.

Przykręcam korbką trzęsącymi dłońmi..

Jego całkiem nieruchome są.

Pewnie ,choć bez uczuć przekręca swoją broń.

I wystrzela sobie w skroń.

Moja kolej znów nastała całkiem trzęsę się.

Niczym człowiek z galaretki pociągam za spust.

Słysząc tylko głuchy huk,biorę tlenu haust.

Nagle nim spostrzegłem się.

Krew trysnęła sącząc z głowy się.

To kompana broń zawiodła.

On przegrał ,dziś wygranym jestem ja.

Krew na rekach i na twarzy splugawiła go.

Co to znaczy i dlaczego.

...

W pustym pokoju stoi mała lalka.

To ona wyznacza wygranych,.

To jest właśnie rosyjska ruletka.

A mnie czeka wkrótce śmierć.

poniedziałek, 16 września 2013

Wolność.


To czego każdy oczekuje od życia.
Miłość.
Pieniądze.
Przyjaźń.
Czas.
Może mieć od tak.
Jednak każdy pod każdym dołki kopie.
Każdy każdemu krzywdę wyrządza.
Dla każdego cenne własne życie jest,
Marnuje go na zatracenie.
Po co to wszystko?
Nie rozumiem...
Proszę. Boże.
Jeśli naprawdę mnie słyszysz.
Wybaw mnie od życia w grzechu.
Pozwól żyć w edenie ,rajem zwanym.
Pozwól mi poczuć czym prawdziwa wolność jest.
...
Ale Bóg mnie nie usłyszał.
A ja błagałem dalej.
Głośniej.
Głośniej.
Głośniej!
Bóg mnie usłyszał.

I zapytał.

Po co Ci wolność skoro i tak jej nie wykorzystasz?
Odpowiedz miałem już dawno w głowie.
Podczas bezsennych nocy spędzonych w bieli i czerni skąpany.

„Wolność jest bym zaczerpnąć oddechu mógł.”
Przecież...
Bez wolności nie polecę.
A tego właśnie pragnę.
Wnieść się ponad chmury.
Wgłąb jezior.
Wszędzie byle nie na ziemi.
Gdzie koszmarów noc nastała.
Nikt nie uwolni się z pod mych skrzydeł.
Czarnych niczym duma kruka.
Każdy mówi sobie „Dobrze”
Ukrywając żal pod pazuchem kłamstw.
Uśmiechając się do deszczu.
Płacz słychać gdy słońce wschodzi ,
Cichną łkania gdy zachodzi.
Dlaczego ludzie za dnia cierpią .
A Noc im ukojenie przynosi?
Wszyscy są już wymęczeni.
Nikt nie ma już siły wstać.
Dlatego chce się uwolnić.
I nie po to by „Sobą” być.
A wolnym człowiekiem.
Wolnym jak ptak.
Jak trująca ryba w oceanie.
Nie musząc jeść.
Nie musząc się bronic.
Tylko gnać.
Gnać.
Gnać!
Chen daleko.
Tam gdzie mój wzrok w ciemności odumarł.
...
To czego pragnę nie różni się od marzeń innych.
Chce wolności .
Mojej własnej.
Pragnę reinkarnacji.
Dlatego Bożę.
Proszę.
Siedząc tu na murku wysokim.
Zwieszając nogi w przestworzach.
Patrząc na ocean srogi,
Proszę pozwól mi to zakończyć.
Życie pod niewola nóg,
Proszę pozwól mi odetchnąć.
Aż miejsca zabraknie u kresu mych płuc.
Proszę pozwól nasycić się słońcem.
I poczuć na skórze deszcz.
Chce uciec stad,daleko stąd.
Proszę pozwól poszybować mi tam w niebie.
Zanim najdzie życia kres.
Pragnę tylko poznać smak.
Smak wolności. Uroku wiatr.
Wody też chce czuć po pas.
Wiatr na twarzy czy we włosach.
Tam gdzie nie dociera blask.
Złotych oczu jak u lwa.

Nie chce słyszeć już tych kłamstw.
W własnym życiu pragne trwać.
Które moja historia właśnie tka.
Sięgnę więc po pióro złotę i zamoczę w atramencię.
I napiszę,Ci.
Chce poczuć tortury smak.
I ognia poczuć na bosych stopach.
Chce.
Chce.
Chce!
Proszę pozwól mi ściąć włosów kłos.
By zerwać wszelkie więzi z tymi którzy mnie łączą.
Bym swobodnie mógł odfrunąć i nurkować.
Głęboko.
Głębiej.
Tam bez dna.
I nie ujrzeć więcej światła,
By ujrzeć więcej dnia...






niedziela, 15 września 2013

Obłudnik i Bustwo.

Czy to nie jest bolesne..?Gdy każdy patrzy na Ciebie jak na bustwo,a nikt nie widzi już osoby?

Gdy obserwuje każdy Twój ruch .Każdą wywrotkę. I nikt nie pomoże Ci wstać?

Każdy mówi o Tobie. Ale nikt nie mówi do Ciebie.

Podziwiają Cię z daleka. Podczas gdy Ty potrzebujesz bliskości.

Płaczą u Twych stóp. Kiedy Tobie najciężej jest.

Wbije Ci nóż w serce. Gdy zaufasz miłości swej.

Polegniesz w walce tej. To Oni zwycięzcom są.

Dla nich jesteś niczym rzadki ptak. A oni dla Ciebie niczym niebo błękitne.

Oni zamkną Cię w klatce. A Ty już ujrzysz tylko cień.

Człowiek ujrzy w Tobie człowieka .Obłudnik ujrzy tylko śmierć.

piątek, 13 września 2013

Mroczne postacie zawsze najlepszymi.


„The only sensible way to live in this world is without rules.”
Jedyny sensowny sposób na życie w tym świecie, to ten pozbawiony reguł.

Przestrzegaj zasad które wyznaczyłeś. A nic nie pójdzie tak jak tego pragniesz.

Jestem psem goniącym samochody. Nie wiedziałbym, co robić dalej, gdybym jednego złapał. Po prostu... robię rzeczy.
„I'm a dog chasing cars. I wouldn't know what to do with one if I caught it! You know, I just... do things”

Ludzie z dnia na dzień coraz bardziej dziczeją. Zachowują się jak zwierzęta zamknięte w klatce. Wyniszczamy się od samego środka godząc w świadomość.

Wiesz, co zauważyłem? Nikt nie panikuje, kiedy wszystko idzie zgodnie z planem. Nawet jeśli plan jest przerażający... Jeśli jutro powiem prasie, że gangster zostanie zastrzelony albo w powietrze wyleci ciężarówka pełna żołnierzy, nikt nie będzie panikował... bo to wszystko jest częścią planu. Ale kiedy zapowiem, że jeden, mały, stary burmistrz zginie... Wtedy wszyscy tracą głowę!
Nobody panics when things go „according to plan.” Even if the plan is horrifying! If, tomorrow, I tell the press that, like, a gang banger will get shot, or a truckload of soldiers will be blown up, nobody panics, because it's all „part of the plan”. But when I say that one little old mayor will die, well then everyone loses their minds!

Kiedy coś planujesz i ogłaszasz to całemu światu nawet śmierć nie jest tak przerażająca .Ale jeśli nagle ludzie zaczną ginąć wywoła to wszechogarniający chaos.

Ty mnie nie zabijesz przez swoje niezrozumiałe poczucie praworządności. A ja cię nie zabiję, bo za dużo z tobą zabawy. Sądzę, że ty i ja jesteśmy przeznaczeni, by robić to przez wieczność.
You won't kill me out of some misplaced sense of self-righteousness... and I won't kill you because you're just too much fun. I think you and I are destined to do this forever.

To trochę jak powiązanie .Bez Ciebie moje życie nie będzie miało sensu,a ty Batmanie..Nie będziesz miał z kim bawić się w berka.

Przyp:Cytaty Jokera z „Mrocznego rycerza”

poniedziałek, 9 września 2013

Nadeyat

Nie wiem czy wiesz...
Ale dokładnie 15 lat temu na świecie w jednym z polskich szpitali urodziła się pewna osóbka.
Była ona nie chciana ,a kobieta która je urodziła była bardzo biedna.
Postanowiła porzucić zawiniątko .
Powróciła do domu bez poczucia winy.
Powiedziała, że już nie wróci.
Ale dziecko nie płakało.
Znaczyło to, że jest chore.
Nawet po wielokrotnych badaniach nie było wiadomo co dolega dziecku.
Podrzucili je do sierocińca.
Nie wiedząc jak wielki błąd popełnili.
Albowiem dziecku nie dolegała, żadna z chorób fizycznych czy psychicznych.
Matka odchodząc zabrała za sobą coś co jest niezbędne do życia.
Rodzicielka zabrała ze sobą dusze własnego dziecka.
Puste ciało bez duszy nic nie mówiło. Nie płakało. Nie jadło. Nie piło.
Puste oczy nie wyrażały nic.
…Nawet z czasem nic nie dawały troski i miłość jego opiekunów.
Zmarło w nim to co żyje w każdym dziecku.
Nadzieja.
...Teraz po 15 latach stoi tu przed wami. I moknie w deszczu.
Uśmiechając się do skrytego za chmurami księżyca.
Dziecko to ochrzczono imieniem :
Nadeyat *

*Od ros.-Nadeyat'sya -nadzieja.

niedziela, 1 września 2013

My.

Nie było nas.
Nigdy „nas” nie było.
Zawsze byliśmy osobno.
Ale dlaczego teraz „wy” jesteście razem?
Na czym to polega.?
Że jestem ja.
I jesteś ty.
Ale nie ma w tym „my”?
Jesteśmy sami. Osobno w tym ciele.
Dlaczego ja jestem z nią.
A ty z tą samą?
W jaki sposób działa nasz organizm?
Kim jesteś więc „ty”
Skoro „ja” jestem mną ?
A „ty” jesteś sobą...
Kim więc jesteśmy „my”?
Odpowiedz zaraz poznamy.
Ja jestem duszą.
A ty jesteś ciałem.
Żyjemy tak już od tysięcy lat razem.
Ja w tył Cię ciągnę.
Ty w przód popychasz.
Gdy jeden się zmęczy ,drugi przewagę dostaje.
Tak mierzymy w przyszłości.

Wciąż w przeszłość spoglądając.











Pudełeczko

 
I wtedy dziecko pokazało mi pudełeczko. Przeźroczyste kwadratowe a w nim coś zamknięte. Odchyliło tłuste paluszki by pokazać ,ze w środku pudełka był motylek. Nie chciało go wypuścić. Z dumą patrzyło na swój skarb potrząsając dłonią i przyglądając się jak owad powoli umiera. Gdy ostatni raz machnął skrzydłami zwinął je ,a na twarzyczce dziecka rozkwitło nowe uczucie.
Zachwyt.
Już wtedy świadomość powiedziała mi kim było .
To dziecko było mną.
Ciemno,duszno ,ciasno...Gdzie ja jestem?
Co się stało. Co tu robię. Dlaczego nie mogę wstać ?
Podnoszę ręce ,ale ściana mi w tym przeszkadza. Zginam je więc i napieram na nia z całej siły.
Osunęła się lekko.
A spomiędzy niej wypełzły larwy i wsypała się ziemia.
Wiem już gdzie jestem.
To była moja trumna.
Nagle wszystko się rozleciało.
Przede mną ono stało.
Dziecko które mną z przeszłości ochrzczono.
Potrząsnęło przeźroczystym pudełeczkiem.
A mnie zabrakło tchu.

I wtedy poznałem ją.

Morska fala przywlokła ją na brzeg niczym Wenus.
Długie jasne włosy oplotły całe jej ciałko.
Gdy otworzyła oczy zobaczyłem z nich gwizdy
Jednak czas mijał a moja miła nie przemówiła.
Od lat nie wypowiedziała ani słowa.
Uspokajała mnie w burzowe noce śpiewem.
Lecz jej języka nie zrozumiałem.
Moja mała luba nie czyniła uczuć.
Nie płakała nie śmiała się za czasu.
Tylko podczas śpiewu łzy szkliły jej gwieździste oczy.
A usta unosiły się do góry w najpiękniejszym uśmiechu.
Pewnego dnia najeźdźcy przyjechali.
Ograbili całą wioskę mą lubą chcieli zabrać.
Acz wstąpiłem im na drogę mieczem wymachując.
Wtedy po raz pierwszy łzy jej zobaczyłem.
W chwili nieuwagi mojej w ciało me szpikulec wbili.
Własną flaga do ziemi przyszpilili.
A łzy się lały wraz z potokiem krwi.
Widzieć przestałem ,lecz wciąż słyszałem jej pieśń.
Śpiewała to co znałem od zawsze .
Jej spokojną pieśń.

wtorek, 27 sierpnia 2013

„Obsesja”

Dlaczego nie czuje bólu ,mimo iż wiem ,że nie należysz do mnie?Wiem ,że jesteś szczęśliwa z nią. Czy to mi wystarczy?
Tak bardzo chce wiedzieć ,że jesteś ode mnie uzależniona tak samo jak ja od Ciebie.
To już nie jest uzależnienie.
To obsesja.
Twoje szczęście wywołuje u mnie uśmiech...Jednocześnie nieopisaną złość. Gdy wiem,że nie śmiejesz się dzięki mnie.
Zwą to zazdrością.
Mimo iż myślę o Tobie i w dzień i w nocy ty wciąż odpływasz myślami do tej jednej jedynej osoby. A ja na to pozwalam. Bo cóż mogę zrobić?
Czy to już miłość?
Widząc twe ciało .Twe ciemne jak noc oczy i tak przejrzyste zarazem. Ogarnia mnie przeraźliwy smutek i lęk. Nie chce Cie stracić. Choć nadal Cię nie mam. Jesteś moim uzależnieniem..Moją rozkoszą i moim oddechem.
Jesteś moją obsesją ...

Choć ty jeszcze o mnie nie wiesz...

środa, 21 sierpnia 2013

To już rok bez Ciebie.


Mmmm to „coś” zostało napisane po dowiedzeniu się,że pewna para dziewczyn jest już od roku osobno,a mimo to wciąż się kochają. Ich miłość nigdy nie zblednie .Jest to wzruszające ,a to co będziecie czytać chce oddać jako życzenia szczęścia dla tej dwójki. Oby ich miłość nie zgasła.
 
...
 
Już rok minął od naszej rozłąki .Czuje chłód w miejscu gdzie powinien znajdować się organ odpowiedzialny za uczucia...Ale moje serce zabrałaś ze sobą. Na drugi koniec świata...
 
Bądź moim wyzwoleniem .Pozwól mojej duszy czuć .Pokaz mi ,jak działa na Ciebie moje ciepło .Pokaż ,że nawet gdy mnie nie ma ,to jestem przy tobie...Sercem”
 
Trzymając Twoją dłoń szłyśmy ścieżkami parku. Złoto i czerwień błyskały w Twych oczach niczym w lustrze,wyrwałaś rękę by zaraz podbiec do drzewa i wskazałaś na nie z szerokim uśmiechem tłumacząc coś zawzięcie.
To nasza pierwsza jesień”
 
 
Czerwień ,złoto i pomarańcz ,są kolorami które błyszcza w Twych oczach niczym najdroższe klejnoty”
 
 
Włochate kieszenie w których trzymałam dłonie nie dawały kojącego ciepła. Pod podeszwami czułam i słyszałam strzykające gałązki i liście które niczym deszcz opadały na ziemie podczas spaceru.
W czasie pierwszej samotnej jesieni”
 
 
Pokaż ,że Ci zależy. Rozgrzej Me serce tak jak Twoje dłonie ogrzewają Moje zaczerwienione palce. Bądź Moim źródłem ciepła”
 
 
Ze stanu zamyślenia wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Pognałam by otworzyć,lecz nim chwyciłam za klamkę ,spojrzałam w lustro żeby upewnić się ,że wyglądam dobrze. Wygładziłam sweter i spodnie nieco poprawiając krótkie włosy. Chwyciłam za klamkę by już po chwili ujrzeć twój ciepły uśmiech i poczuć na karku twe gorące ramiona.
Nasz pierwsza wspólna zima”
 
 
Zima jest upojną chwilą gdy ciepło drugiej osoby przynosi nam ukojenie. Zamierzam cieszyć się Twoim ciepłem”
 
 
Zadygotałam z zimna .Nawet przez dwa koce i kołdrę czułam przejmujący chłód na całym ciele. Wstałam powoli by ubrać ciepłe skarpety i wróciłam na posłanie wlepiając wzrok w okno.
Za oknem sypał śnieg.
”To była moja pierwsza zima bez Ciebie”
 
 
Czym dla wieczności jest krótka chwila spędzona z Tobą ?-Rozkoszą.”
 
 
Otworzyłam oczy podrażnione promieniami słońca. To ona otworzyła wieczorem okno. I to ona otuliła moją talie swoimi chudymi ramionami. Widok jej wtulonej we mnie rozgrzał mnie od środka. Delikatnie wyswobodziłam się z jej uścisku i musnęłam ustami jej powiekę. Ta tylko uroczo zmarszczyła nosek i śniła dalej. Uśmiechnęłam się na ten widok i przykryłam jej ramiona kołdrą z chodząc z łóżka .Przygotowałam sobie owocową herbatę i wyszłam na taras sycąc wzrok świeżymi kolorami wiosny .
Mojej pierwszej wiosny z nią.”
 
 
Udowodnij jak mnie kochasz .Obejmij mnie delikatnie,a twoje policzki niech pokryją się szkarłatem...Tyle mi wystarczy by wiedzieć ,że jesteś Moja”
 
 
Zbudził mnie denerwujący głos budzika. I po raz kolejny zadałam sobie pytanie „Czemu nie wyłączam go w weekendy” Z westchnieniem zwlokłam się z łóżka by przygotować gorącą kawę. Otworzyłam drzwi prowadzące na balkon i zaciągnęłam się zapachem spalin zaraz upijając łyk kawy. Widok szarości i śmigających plam na ulicy uświadomił mi jedną rzecz.
To moja pierwsza wiosna bez niej”
 
 
Kojący szum wody był niczym w porównaniu do twego melodyjnego i spokojnego śmiechu który roznosił się niczym echo w mojej głowie”
 
 
Zaśmiałam się widząc jak uciekasz przed zimnymi falami otulającymi co jakiś czas nasze stopy. Objęłam Cie w pasie by zaraz zanurzyć się z Tobą w lodowatej wodzie morza i nie mogłam powstrzymać się od pocałowania twoich nieco już sinych ust. Smakowały słono i przyjemnie.
To nasze pierwsze lato ,Kochanie.”
 
 
W samotności nawet zachód słońca nie jest tak piękny jak być powinien”
Siedziałam na murku popijając powoli koktajl owocowy. Stopami powoli machałam w powietrzu sycąc się zapachem morskiej bryzy .Chcąc nie chcąc przypomniał Mi się zapach Twoich perfum. Tak bardzo tęsknie.
To nasze pierwsze lato w samotności”
 
 
A teraz powiedz mi czym jest rok dla nas. Rok samotności po roku wspólnoty .Jest niczym najtrudniejsza wyprawa.
Pokonać czas .
Pokonać odległość.
Być razem nawet kiedy jesteśmy osobno.
To jest nasza miłość”
 
I zgaśmy świecę niepewności...Bo miłość najjaśniej świeci w ciemności.

Zabił sie ...

Krzyk wyrwał się z mojego gardła kiedy ujrzałam cie krwawiącego na podłodze z nożem do papieru.
Przerażenie w oczach ,a jednocześnie ten uśmiech zadowolenia.
Wreszcie się uwolnię.
Mimowolnie się zaśmiałam i załzawionymi oczami spojrzałam na twoją wykrzywioną w agonii twarz. Z mściwym uśmieszkiem przydeptałam krocze które tak często było we mnie.
Byłam gwałcona i poniżana ,ale teraz .To ty wykrwawiasz się przede mną.
Jakie to wspaniałe. Znów się zaśmiałam i sięgnęłam lekko drżącą dłonią po telefon. Powoli wystukałam numer.
-H-halo..?Pogotowie..?Właśnie widzę mojego oczyma leżącego na podłodze...O-on krwawi,ma w dłoni n-nóż .Błagam pomóżcie- zdarzyłam rzucić,zanim nie zaniosłam się udawanym szlochem. Kazano mi jeszcze podać swój adres i już czekałam z satysfakcja, dziękując w duchu za talent aktorski.
Heh...
Zabił się skurwysyn.

Walka

Stań na przeciw największemu wrogowi.
Stań naprzeciw siebie.
I stocz ze sobą walkę...
Spójrz w lustro.
Kogo widzisz?-Widzisz wroga.
Spójrz na te niedoskonałości.
Na te pełne pogardy oczy.
Szydzisz sam z siebie
Co zrobisz?Co robisz?
By pokonać samego siebie ?
Wiesz jakie ma słabe punkty.
Więc uderz we wroga!
Uderz w słaby punkt!
Pokonaj swoje słabość.
Pokonaj swoje stare „ja”
To ono nie pozwala brnąc Ci dalej.
Walcz ! Zabij ! Pokonaj ! Polegnij !
Pokonaj Siebie i stań się zwycięzca.
Wygraj nad życiem. Pokonując śmierć.
Tak,to ty jesteś kowalem swego losu.
Zadecyduj czy chcesz przegrać. Czy wygrać.
Zdecyduj!
Stań do walki i wygraj by móc powiedzieć.
„To ja zadecyduje o swoim życiu”

niedziela, 4 sierpnia 2013

Burza


Niebo przebił piorun rozrywając je na pół.

Rozległ się huk jakby wszystkie istnienia wołały o pomoc.

A bóg wyciągnął do nich swą świetlistą dłoń.

Deszcz lunął niczym nasza słona słabość -Niczym nasze łzy.

I po raz kolejny rozległ się huk.

Kolejne stworzenia wołały o pomoc.

Niestety bóg tu pomoc nie może.

Bo to ludzi sprawka.

To oni źli są.

To oni mordują zaciekle z zimną krwią .

I deszcz mocniej zaczął o parapet bić.

By ukazać jak bardzo jest nam żal.

Żal ,że ludzkość jest zła i okrutna.

Jak chowa się w domach gdy na zewnątrz panuje burza.

Tak jakby chowała przed gniewem boga w małej chałupce swej.
Uciekła od święte kary .


wtorek, 30 lipca 2013

Napola -Pokochać śmierć.

Czyż śmierć nie jest najłatwiejszym wyjściem.

Gdy patowość owej sytuacji ogarnia całe twe ciało.

Zdaje się ,że pokochałem wodę.

Więc śmierć w niej wydawała się piękna.

Gdy jej chłód zmroził mi dusze.

Wiedziałem już co mam robić.

Puściłem więc linę.

Mój ostatni ratunek.

I zobaczyłem Ciebie.

Poczułem kojącą błogość.

Nie było mi zimno.

Było tak... Przyjemnie.

Już wiem. Że to co skrycie chciałem.

To mnie Ciebie za przyjaciela.

Mój drogi Fredrichu...

Ciesze się ,ze Cie poznałem.

I ciesze się ,że właśnie tak było dane mi uciec.

Ze świata w którym czerwień króluje.


Inspirowane „Napola”


You Kill Me.


„Pogrzeb mnie i wyjdź za mnie” brzmią niezwykle podobnie po angielsku...Nie sądzisz?

Płakałaś gdy kopałaś dla mnie grób.

Liczne rany zdobyły twe ręce.

Co byś zrobiła gdybym przeprosił.

„Co byś zrobił gdybym wybaczyła”

Co mama zrobić by mi uwierzyli?

„Co zrobić byś ty uwierzył sobie?”

Dlaczego mi ich odbierasz?

„Dlaczego mi ich oddajesz?”

Zabijasz mnie!

„Zabijam Cię!”

Przestań ,proszę daj mi żyć...

„Proszę przestań...Przeżyj”

Nie zostawiaj mnie.

„Dlaczego uciekasz?”

Co byś zrobiła. Co byś zrobiła gdybym zniknął.

„Czemu znikasz. Czemu to robisz?”

Niesączącym się pytaniom przyszedł kres.

Ja nie żyje. Ty zakopałaś mój grób.

Zostawiłaś mnie...

„Zostawiłeś mnie „

niedziela, 28 lipca 2013

„Czerwona wojna”


Brak mi niebieskiego tła.

Wśród czerwieni rozpaczy.

Nie pola to i łąki.

A terytorium wrogi.

Gdzie cios za ciosem idzie.

Gdzie strzelać mi kazano.

Giną tu ludzie .Kobiety i dzieci.

Mężczyźni walczą ,ich ofiary to śmieci.

Gdzie niebieskie niebo i iskrząca biel śniegu..?

Zamiast po nim po truchłach i czerwieni stąpać mi przystało.

Gdzie nasze pola i łąki.

Gdy krew się leje z ran.

Dlaczego zabijać muszę.

Dlaczego nie wiem sam.

To pole walki .Tu śmierć nastała.

Postrzelony ręce w modlitwie układam.

Boże proszę daj mi siły.

Bym zaszczyt dał na próg mej rodziny.

Wole zginać jako pierwszy.

Niż oglądać masakrę.

Martwe,czy żywe ,w czerwieni całe.

Śniegu już nie widać. Za to dymu chmarę.

Bąby ,proch, strzelby, lawiny.

Nikt nie użyje tutaj morfiny.

Patologiczny system rodaków.

Co zrobić mam. Co mi przyszło na to?

Pozwól rośliną kwitnąc ,po to by je ściąć.

Pozwól zwierzętą wyrosnąć. By na rzeź posłać.

Czy dlatego nasza ziemia dała tyle wojen?

Boże. Proszę. Odpowiedz.


sobota, 27 lipca 2013

„Samobójca”



Moje życie jest bez sensu!

Do niczego w życiu nie dojdę. Nic nie potrafię.

Łzy bezsilności moczą mi ubranie.

Co robić,co robić wciąż pytam.

Wtem głos tajemniczy mnie zbywa.

Mówi on cicho i mrocznie.

”Po co więc żyć gdy w cierpieniu nie ma końca?”

Teraz już wiem jak mądra to decyzja była.

Ruszyło me ciało na małe pastwisko.

Wyciągnęło nóż mocno schowany.

Błysnął w świetle księżyca skąpany.

I przeciął me ciało tworząc czerwone szramy.

Przed oczami mi życie przeleciało

Fałszywe uśmiechy ,hipokryci nie ludzie. Smutek zza fałszywej radości.

Teraz już wiem jak długie było me życie.

Gdy skąpana w kłamstwie karmiłam nim życie.

On mnie przygarnął.

Wziął mnie do Siebie.

Moje truchło schowane jest w niebie.

Teraz jestem szczęśliwa. Nie jest to obłuda.

Bo nie jestem sama .Widzę ich od rana.

To szatan przygnał mi na ratunek.

To on jedyny prawdę powiedział.

„Chodź ze mną. Już nigdy nie będziesz sama”

I nie jestem .Z utrapionymi duszami żyje we własnym raju.

Do którego hipokryzji szpony nie sięgają.

Tu gdzie czerwień jest jedyną udręką.

Nie będę już sama ,jestem tego świadoma.

Nie tylko ja byłam życiem zmęczona.

Tutaj „żyć” będę nie sama. A w całości zgrana.

I powtarzam znów sobie.

„Już nigdy nie będę sama”


Szachownica.


To jest walka!

Wyciągnij swój sztylet Zza pazuchy on lśni.

Przetnij nim mnie, czekam na twój cios.

Widzę ten strach w oczach moich i twych.

Po dwóch stronach srebra ,mogę zobaczyć twą twarz.

Gorycz i żal,oto, co widzę na niej .
Jak na płótnie namalowany jest twój strach.

Ale nie bój się rycerzu .To twoim przeznaczeniem jest.

Byś walczył ze mną , by polała się krew.

Bohaterem okrzykną cie jeszcze tego dnia, ja zemszczę się .

Nie chcesz wiedzieć jak.

To jest walka!I poleje się krew.

Kiedyś zrozumiesz ,że zginać muszę.

Ty zabijesz mnie ,ja pogrzebię Ciebie.

Przecież wiesz ,że tak musi być..

Jeden mocny ruch. W pierś celuj. Nie widzisz przecież błagania oczu mych.

Mocny .Szybki. Pewny. Zwycięski.

Taki ma być twój „Szach Mat”

Ja konam powoli wśród kałuży krwi.

Posoczę się leje mój śmiech z Ciebie drwi.

Zadowolenie,czy ulga i to w tobie tli.

Bohaterem okrzyknięty. W piekło pochłonięty.

To jest moja zemsta. Dla Ciebie tyś krwi niepojęty.

Bo moja dusza jest czysta. Morderstwem niezbrukana.

Twoja wręcz czarna. Wyschnięta ,spróchniała.

Tak się kończy partyjka szachów. Ostatni pionek upada.

Król na końcu włada. Czerwony deszcz na szachownice spada.

On jeden na stosie trupów.

On jeden wciąż czysty .Niezmącony. Niepokonany.

Bo ja tym królem jestem. Ja zginać nie mogę.

Pięćdziesiąt ran kutych posiada me serce .

Dusza wciąż nietknięta ,czysta i zawzięta.

Lecz jeden ruch tam z nieba .Przewrócić mnie może.

Kiedy to nastanie ,królestwo upadnie.

Oto wola bogów głosi:

„Upadek króla szczęście nam przynosi!”

czwartek, 4 lipca 2013

„Pamiętnik”


Historia przestawiona od końca .Można zacząć czytać w dołu na góre.

 
 
San Andreas 18.06.2024r.

Witaj.

Może i jestem już „za duża” na pisanie w pamiętniku. Tak samo „za duża” na posiadanie „zmyślonej przyjaciółki”.Mam już 23 lat.

Od 5 lat żyje w pomieszczeniu bardzo dziwnym. Nikt mnie nie odwiedza. Jedzenie jest wsuwane przez klapkę w ścianie .Wszystko jest tu białe i nie ma drzwi..

Ale nie jestem sama...Ciągle ją słyszę...

 

San Andreas 18.06.2017

Drogi pamiętniczku. Mam 18 lat. Już sama powinnam odpowiadać za moje czyny. Ale wmówili mi ze tak nie jest. Ona mnie przeprasza,Mówi ze nie może mnie stad uwolnić. Pomimo że nie ma już strażników. Ani innych ludzi. Jesteśmy tylko we dwie. To wciąż nie mogę wyjść.

 

San Andreas 18.06.2016

Drogi pamiętniczku. Mam 17 lat. Ona pozbyła się mojej mamy. Powiedziała że mi ją zastąpi. Ale lekarz sam przyszedł. Zabrał mnie na komisariat. Byłam przerażona. Poprosiłam Ją żeby mnie stamtąd wyciągnęła. Policjant wyszedł. I nie wrócił.


San Andreas 18.06.2015

Dragi pamiętniczku..Mam 16 i ciągle odwiedza nas psycholog. Jej nie spodobało się to ,że mama wysłała mnie do niego w tamtym roku. Powiedziała że nie będę musiała więcej do niego chodzić.


San Andreas 18.06.2014

Drogi pamiętniczku. Mam 15.A Ona nadal jest ze mną. Opowiedziałam o Niej mamie. A ona powiedziała ,żebym ją narysowała .Obie uważają ,że mam do tego talent. Gdy pokazałam mamie Jej portret zadzwoniła do psychologa.

San Andreas. 18.06.2013r.

Drogi pamiętniku. Mam 14 ,prawie piętnaście lat. A ona wciąż tu jest. Mama powiedziała ,że zamiast Jej będę miała innych przyjaciół. Ale Ona nie znika. Wciąż ze mną jest.


San Andreas 18.06.2012.

Drogi pamiętniku. Mam 13 lat. Za dwa miesiące będę miała 14.Nie mogę się doczekać. Mama powiedziała ,że zabierze mnie do wesołego miasteczka. Mam nadzieje ,że Ona będzie mogła przyjść.

Opowiedziałam o Niej mamie. A ona wkurzyła się na mnie i powiedziała ,żebym nie zawracała jej głowy.


San Andreas. 18.06.2011

Drogi pamiętniczku. Mam 12 lat. Właśnie kończę 6 klasę podstawówki. Ocen nie mam najlepszych ,ale mam zamiar iść do szkoły blisko domu. Ona nie będzie musiała długo czekać. Opowiedziałam o Niej mamie. A ona powiedziała ,że jest wymyślona i że jestem już za duża.


San Andreas 18.06.2010

Drogi pamiętniczku. Mam 11 lat. Miałam dziś wspaniały dzień. Dzięki Niej dostałam dobrą ocenę z matematyki i mama mnie pochwaliła. Dostałam za to czekoladkę. Nawet jeśli musiałam się z Nią podzielić to i tak się ucieszyłam.

Opowiedziałam o Niej mamie. A ona powiedziała ,że będę mieć innych znajomych i żebym to o nich jej opowiadała.


San Andreas 18.06.2009

Drogi pamiętniczkowy .Mam 10 lat. Bawiłam się dziś w szkole z Nią ,bo inne dzieci powiedziały ,że jestem dziwna. Bardzo mnie to zasmuciło. Ale Ona zrobiła im psikusa. Teraz się do mnie nie odzywają. Opowiedziałam o Niej mamie. A ona powiedziała ,że dzieci się w końcu do mnie przekonają.


San Andreas 18.06.2008

Drogi Pamiętniku. Mam 9 lat skończyłam 3 klasę i będę szła do 4.Mama mówi ,że będzie inaczej,ale Ona powiedziała ,że nie chce bym bawiła się z kimkolwiek oprócz niej. Opowiedziałam o Niej mamie. A ona powiedziała ,żebyśmy z Nią i innymi pobawiły się w dom w szkole. Nie spodobało jej się to.


San Andreas 18.06.2007

Drogi Pamiętniczku. Mam 8 lat. Znów się pojawiła. Tęskniłam za Nią .Opowiedziała mi gdzie była przez cały rok i że przeprasza .Opowiedziałam o Niej mamie. A ona powiedziała ,żebym jej wybaczyła i przytuliła.


San Andreas 18.06.2005

Drogi pamiętniczku. Mam 7 lat. Pokłóciłam się z Nią. Powiedziała mi coś brzydkiego,a ja nie chciałam jej słuchać i kazałam sobie iść. I poszła. Wciąż nie wróciła. Ciekawe ile czasu minie. Opowiedziałam o Niej mamie. A ona powiedziała ,że wróci.


San Andreas 18.06.2004

Kochany pamiętniczku. Mam 6 lat. Dostałam niedawno od mamy rybki .Bardzo mi się podobały .Ale Ona powiedziała ,że nie zwracam na nią uwagi. Następnego dnia rybki zdechły. Opowiedziałam o Niej mamie .A ona powiedziała ,że Ona na pewno nic nie chciała im zrobić.



San Andreas 18.06.2003

Pamiętniczku. Mam 5 lat. Bawiłam się dzisiaj z sąsiadka we fryzjera. Ona wkręciła jej lokówkę we włosy i trzeba było je ściąć .Cała wina poszła na mnie .Opowiedziałam o Niej mamie. A ona powiedziała ,że nie ładnie jest obwiniać kogoś za swoje winy.



 

San Andreas 18.06.2003

Pytanie do psychologa dziecięcego


Witajcie .Mam 4 letnią córkę. W sumie to już pięcioletnią .Czy to normalne że ma zmyśloną przyjaciółkę?

Odwiedź.

Witam .Dla dzieci w jej wieku to normalne. Polecam dużo zajęć z innymi dziećmi szybko o niej zapomni.


poniedziałek, 24 czerwca 2013

Po prostu ty.

Ona-
Która zna wszystkie moje tajemnice.
Ta która wie o mnie więcej niż bym chciała. I mniej niż bym mogła sobie wymarzyć.
Kocham ,a jednoczesne nienawidzę.
Dzięki niej nie jestem znów samotna.
Przez nią znów spowiłam się purpurą.
Pociesza.
Wyśmiewa.
Bije
Całuję.
Przytula
I
Wkurza.
Ale wybaczę Cie wszystko.
Bo wiem że to właśnie ty.

Moja nie pierwsza. Nie ostatnia. Acz najbliższa.

Po Prosty Ty.~


środa, 12 czerwca 2013

Krzyknij...


„Niektórzy ludzie to mają fajnie...

Wystarczy że krzykną ,a już wszyscy chcą im pomóc...”~Kawashima Ami.


Nieważne co zrobię.

Nie ważne czy się potne.

Nie ważne czy zniknę na zawsze.

Ty i tak tego nie zauważysz.

Nie ważne co ci powiem.

Nie ważne co wyjęczę.

Nieważne co wykrzyczę.

Ty i tak mnie nie słuchasz.

Zawsze zwracam na ciebie uwagę.
 
 Widzę jak się zmieniasz.

Słucham co do mnie mówisz.

Pomagam.

Doradzam.

Żywię do ciebie uczucie.

A ty po prostu mnie ignorujesz.

Czy to się nazywa nieodwzajemniona miłość?

Nee...R.A.K.S.H

Czemu mi nie odpowiesz?

W telefonie głuche echo.

A po chwili twoje „Halo”

Tylko ze już nikt ci nie odpowie.

Bo po drugiej stronie już mnie nie ma.

Więc. Krzyknij .A się zjawie.

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Strach


Strach.

Czym jest?

Jest śmiercią?

Może życiem?

Człowiekiem

Czy bestią.

Każdy się czegoś boi.

Każdego przerażają czyjeś myśli.

Każdy poszukuje pocieszenie.

Nie każdy go otrzymuje.

Strach przed samym sobą jest najgorszym strachem ze wszystkich.

Niczym choroba wyżera cię od środka pozostawiając pusty pancerz zwany obojętnością.

Więc ty.

Czy jesteś mi obojętny?

A może jesteś obojętny sam sobie.

Więc powiedzmy to na głos

„Już nie mogę spojrzeć w słońce”

Strach przed ciemnością przychodzi po mnie pod wieczór.

A lęk przed światłością przychodzi przed świtem.

Co robić ?Co robić?Tak strasznie się boje.

Mówisz samemu sobie.

Co ci to da?

I tak nikt Cię nie uratuje.

Jesteś sam ze sobą.

Acz jest z tobą ktoś jeszcze.

Twój strach.

I szepcze Ci do ucha.

„Już nie będziemy samotni”

...




sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział 2 „Drzwi do piekieł”


Jej świadomość umarła ,lecz wyobraźnia wciąż nie zmarła. Więc Alicja choć nie żywa .Głupia mała niewyżyta. W net do przygód już przybyła. Białego królika przecie niezwykłe zawyła,gdy ten z przestrachem spłoszony uciekł w jej nieznane. Zerwała się na równe nogi. Za królikiem szmat tej drogi. I do dziury wtedy wpadła. Jak latać chciała tak latała. Wirowała wśród korzeni coraz mniej widząc zieleni. Alicja czerń dostrzegać zaczęła,Aż się z ziemi nie zwinęła. I w przestrodze ku nieznanej szukać królika w tej sukience wyuzdanej. Tak znalazła się w ogrodzie. Krzycząc głośno „Kocie!Kocie!”Czemu kocie woła srogie?Bo to wdzianko ma ubogie. Widok kota jej się stawił kłaniając się i wyznanie prawił..


„Oh Alicja to jest przecie. Cóż ja pomóc,mam ci dziecię?

Ta zlękniona małym stworem. Weszła tym drugim otworem

Przed nią drzwi się ukazały ,lecz po chwili pokazały.

„Wielkim przejść nie damy. Małe rzeczy,przepuszczamy.”Jak pisały tak zrobiły. W net te drzwi się pomniejszyły.

Bezradnie Alicja znów kota przywołała. Tak się przy tym rozszlochała ,że ten kot co zwykle srogi dał jej nogi ,potem rogi. Pstryknął jeszcze palcami,a z tych rzeczy fiolka zjawiła się z czarami. Nic nie myśląc otworzyła ją palcami i wypiła dużymi haustami. Tak Alicja jeszcze mniejsza była. Bo to fiolka ja zmniejszyła. Do drzwiczek podeszła. Bez wahania przez nie przeszła...To za nimi ujrzała .Było tak niezwykłe że uta rozdziawiła. I w net się powiększyła.

”Wszędzie czerwień!”Tak się zlękła. A gorąco było ,aż uklękła.

”Przecie to są drzwi do piekła” Mała Alicja tej myśli się zrzekła.


czwartek, 6 czerwca 2013

"Przywołałeś mnie"

Inspirowane mangą Kuroshitsuji ~


Krzyk przerwał ciesze na sali. Twój ból był niewyobrażalny. Ból kiedy rozgrzany do białości metalowy pręt został przyłożony to twej mlecznej skóry.

Byłeś jeszcze młody. Twoje błagania rozniosły się echem po sali. Krzyczałeś,płakałeś,błagałeś by przestali. Ale oni tego nie zrobili. Wrzucili się z powrotem do klatki.

Z dnia na dzień byleś coraz bardziej chudszy. Twoje błagania i krzyki ucichły. Za to nienawiść rosła.

Z dnia na dzień coraz bardziej obojętny. Gdy wznowili tortury tylko pojedyncze jęki wydobyły się z twojego gardła.

Wiedziałeś już co robić.

Przywołałeś mnie.

wtorek, 4 czerwca 2013

Rozmowa z lustrem.


Czuje się jakbym rozmawiał z lustrem...



Gardzę tobą.-powiedziałem oziębłym tonem,moje odbicie tylko uśmiechnęło się na te słowa i odpowiedziało.

-A jak myślisz?Ile osób gardzi tobą?-jego śmiech rozniósł się po sali

-Nie interesują mnie inny ludzie. Są słabi i bezmyślni-powiedziałem pewnie.

-Tak jak i ty Seijuurou,ty również jesteś człowiekiem. Nie wmówisz mi chyba że jesteś idealny.

-Do ideału mi daleko,Ale wiem kim jestem i do czego dążę w życiu

-No ,do czego?-spytał z coraz większym uśmiechem na twarzy.

-Do zniszczenia...-Zmrużyłem oczy podnosząc wyżej głowę.

-Właśnie. Jesteś sobą. Jesteś idealny. Jesteś wszechwiedzący. I jesteś nieomylny. A teraz. Pozwól mi spełnić twe życzenie. Zniszczę wszystko co na twej drodze będzie stało murem...

sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział 1. "Płonąc z Ciekawści"

Tak więc.Postanowiłam że napisze historie Alicji moimi oczami.


Alicja. Mała,wciąż głupiutka dziewczynka. Przez swoją nieuwagę życie straciła. Acz po śmierci wciąż żyła. Niesamowite przygody miała. A Że schizofrenikiem się stała. To wszystkich pozabijała. Ta opowieść końca nie ma. Bo W Krainie Czarów bal wciąż trwa. A więc droga Alicjo,zatańcz ze mną proszę. A po tańcach herbatka-trucizną na mych ustach się stanie.


Rozdział 1 „Płonąc z Ciekawości”



Gdy w dzień słoneczny lata Alicja wraz z siostrą siedziały nad brzegiem jej starsza i mądrzejsza siostra książkę czytała. Alicja tym jakże znudzona ,przecie głupia i młoda,postanowiła przejść się w poszukiwaniach .Choć sama nie wiedziała czego szukała. To znalazła. Słysząc dziwne dźwięki zza krzaka. Głupiutka Alicja myśląc że to jakieś zwierze podeszła do nich. Niestety od siostry za daleko odbiegła więc ta ostrzec jej nie zdążyła. Gdy na kolana się zwaliła,by pod krzakami przejść,mocne uderzenie w głowę poczuła. Jedyne co zobaczyła to białego królika,patrzącego przerażonymi oczami na nieznanego mu osobnika. Alicja padła martwa na ziemie wykrwawiając się powoli. To uderzenie zadane z nie właściwej woli. Jej oprawca przerażony zechciał uciec od przeklętej chwili ,ciągnąc Alicje za nogi odbiegł srogi kawał drogi. Gdy pewny był że nikt go nie zobaczy rozpalił ogień,a w tym złotym ogniu martwa Alicja spłonęła spokojnie. Niczym pogrążona we śnie otoczona ciepłymi ramionami.


środa, 29 maja 2013

Wspomnienia.


Stare spinki którym wspomnień brak

Są ważniejsze niż twój wrak

Wspomnień moc ja w nich odnajdę

Gdyż dzieciństwo mam normalne

Dni wesołe i spokojne

Rozpętały trzecią wojnę

Po dziś dzień to zapamiętam

Są w umyśle mym odmętach

Ukryje je głęboko w ciszy

Na zawsze zostaną tam jak w kliszy

Wspomnień moich już stos macie

Lecz małą wiedzę posiadacie.


Anioł Stóż


Mój Anioł Stróż

Odziany w czarne szaty.

Jego morderczy wzrok.

Był dla mnie niczym mrok.

I już wiem po co tu jest.

Wiem że zabierze mnie stąd.

Tam gdzie brak światła i dźwięku.

Nie usłyszysz już nawet szmer.

Gdzie nie ma bólu czy cierpienia.

I choć ja o tym wiem.

Mój to jest i twój, lecz nie Anioła.

Koniec .

...

Tak po prostu  koniec.

niedziela, 26 maja 2013

List do samobójcy


Wiesz...Mimo że mam ochotę cię pierdolnąć ,zaszlachtować czy cokolwiek,to cię rozumiem. Może nawet lepiej niż myślisz...

ALE nie możesz tego robić,bo jest masa ludzi na którym Ci zależy,a im zależy na Tobie. Gdyby tak nie było to jeszcze bym zrozumiał. Ale naprawdę,jesteś niesamowitą osóbką która przyciąga innych na odległość(nawet jeśli akurat tych nie chcesz).I choćby nie wiem jak Ciężko było .Nie możesz się poddać.
Bezsenność
A co do snu...Każdy wyśpi się po śmierci. Poświęć noce na czytanie. Skoro i tak spać nie możesz,a myśli które Cię wtedy nachodzą nie są najnormalniejsze, to lepiej poświęcać je na dokształcenie się w każdej możliwej dziadzinie. Czytaj. Pisz. Uśmiechnij się. Nawet jeśli wszystko jest nie tak.

Bo ten świat jest trudny ,każdy to wie. Ale stań mu naprzeciw.

I Żyj.




Dźwięk pełen wspomnień.



Wszędzie cisza.

No nie do końca.

Jesteś tu sam

Na dłoni masz ją.

Tą bransoletkę.

Tak wiele z nią wspomnień.

Słychać donośnie każdy twój krok.

A wraz z nim

Dzwonienie.

To ta bransoletka.

Dzwoni z każdym ruchem

Ogłaszając twój koniec.

Gdy przestanie dzwonić.

Zakończy się wszystko.

niedziela, 19 maja 2013

Niebo.Krew.Zieleń,czerń.


Zieleń.

A nad nią.

Złocista biel.

Nad złotą bielą.

Jest czerń.

Za czernią kryje się błękit.

Tym błękitem jest niebo-czyli ty.

A pod błękitem ujrzysz czerwień.

Krew-czyli mnie.

Więc ukryj się.

By nie tworzyć ze mną fioletu.

Bo do życia. Wystarczy sama czerwień.


Boże światło.


Niebo spowiły ciemne chmury.

Nadzieja nas opuszcza.

Ale poczekaj.

Spójrz.

Tam.

Poza owa czarną zasłoną.

Jest światło.

Rozświetla ci drogę.

A przy tym .

I dusze.

Więc spójrz.

I ujrzyj.

To Boże światło .

piątek, 17 maja 2013

Metalowy pręt.

Parszywy gwałciciel. Udało ci się wyrwać z jego uścisku i kopnąć go w krocze.Kiedy kulił się z bólu tobie udało się chwycić leżący nieopodal na bruku metalowy pręt. Kiedy twój oprawca wyprostował się i ruszył z zamiarem rzucenia się na Ciebie ty zamachnęłaś się nim z całej siły.Trafiłaś go w głowę. Padł jak długi na ziemie.Był przytomny ,przerażona usiadłaś na nim i zaczęłaś obijać go narzędziem z całej siły.Zwijał się z bólu ,ale ty tak strasznie się bałaś. Ujęłaś pręt inaczej i wbiłaś go w jego tchawicę.Tak mocno ,że krew trysnęła na wszystkie strony brudząc twoje ubrania.Martwy leżał patrząc na ciebie pustym wzrokiem. Położyłaś się obok oddychając głęboko i zaciągając się stęchłym zapachem jego krwi. Zamknełaś oczy. Nie przeszkadzał ci nawet charakterystyczny dźwięk syreny policyjnej i karetki od którego powinna rozboleć głowa.
Już wiesz co cię czeka.
Psychiatryk
...

niedziela, 12 maja 2013

Pytania


Gdzie jestem?

Kim jestem?

Po co

I dlaczego?

Do czego zmierzam

I co osiągnę

Czy się zakocham

Może odkocham

Czy się narodzę

Czy zdechnę w męczarniach...?

Szczerze?Mam to gdzieś

Wole żyć bez świadomości tego co mnie czeka ,a cieszyć się z błogiej nieświadomości okropieństw. Czekających na mnie jutro.

Chmury.


Gdzie jesteś?

Gdzie jestem ja

Czemu cie tu nie ma

Co się z toną stało?

Co się stanie ze mną

Czuje że jestem słaba

Widzę ze jesteś słabszy

Bo jesteśmy tym samym

Jednością


Jednością

W dwóch ciałach

Więc czym jesteśmy?

Twarzami

na chmurach..