środa, 21 sierpnia 2013

Zabił sie ...

Krzyk wyrwał się z mojego gardła kiedy ujrzałam cie krwawiącego na podłodze z nożem do papieru.
Przerażenie w oczach ,a jednocześnie ten uśmiech zadowolenia.
Wreszcie się uwolnię.
Mimowolnie się zaśmiałam i załzawionymi oczami spojrzałam na twoją wykrzywioną w agonii twarz. Z mściwym uśmieszkiem przydeptałam krocze które tak często było we mnie.
Byłam gwałcona i poniżana ,ale teraz .To ty wykrwawiasz się przede mną.
Jakie to wspaniałe. Znów się zaśmiałam i sięgnęłam lekko drżącą dłonią po telefon. Powoli wystukałam numer.
-H-halo..?Pogotowie..?Właśnie widzę mojego oczyma leżącego na podłodze...O-on krwawi,ma w dłoni n-nóż .Błagam pomóżcie- zdarzyłam rzucić,zanim nie zaniosłam się udawanym szlochem. Kazano mi jeszcze podać swój adres i już czekałam z satysfakcja, dziękując w duchu za talent aktorski.
Heh...
Zabił się skurwysyn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz