sobota, 27 lipca 2013

„Samobójca”



Moje życie jest bez sensu!

Do niczego w życiu nie dojdę. Nic nie potrafię.

Łzy bezsilności moczą mi ubranie.

Co robić,co robić wciąż pytam.

Wtem głos tajemniczy mnie zbywa.

Mówi on cicho i mrocznie.

”Po co więc żyć gdy w cierpieniu nie ma końca?”

Teraz już wiem jak mądra to decyzja była.

Ruszyło me ciało na małe pastwisko.

Wyciągnęło nóż mocno schowany.

Błysnął w świetle księżyca skąpany.

I przeciął me ciało tworząc czerwone szramy.

Przed oczami mi życie przeleciało

Fałszywe uśmiechy ,hipokryci nie ludzie. Smutek zza fałszywej radości.

Teraz już wiem jak długie było me życie.

Gdy skąpana w kłamstwie karmiłam nim życie.

On mnie przygarnął.

Wziął mnie do Siebie.

Moje truchło schowane jest w niebie.

Teraz jestem szczęśliwa. Nie jest to obłuda.

Bo nie jestem sama .Widzę ich od rana.

To szatan przygnał mi na ratunek.

To on jedyny prawdę powiedział.

„Chodź ze mną. Już nigdy nie będziesz sama”

I nie jestem .Z utrapionymi duszami żyje we własnym raju.

Do którego hipokryzji szpony nie sięgają.

Tu gdzie czerwień jest jedyną udręką.

Nie będę już sama ,jestem tego świadoma.

Nie tylko ja byłam życiem zmęczona.

Tutaj „żyć” będę nie sama. A w całości zgrana.

I powtarzam znów sobie.

„Już nigdy nie będę sama”


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz