Krzyk przerwał ciesze na sali. Twój
ból był niewyobrażalny. Ból kiedy rozgrzany do białości
metalowy pręt został przyłożony to twej mlecznej skóry.
Byłeś jeszcze młody. Twoje błagania
rozniosły się echem po sali. Krzyczałeś,płakałeś,błagałeś
by przestali. Ale oni tego nie zrobili. Wrzucili się z powrotem do
klatki.
Z dnia na dzień byleś coraz bardziej
chudszy. Twoje błagania i krzyki ucichły. Za to nienawiść rosła.
Z dnia na dzień coraz bardziej
obojętny. Gdy wznowili tortury tylko pojedyncze jęki wydobyły się
z twojego gardła.
Wiedziałeś już co robić.
Przywołałeś mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz