czwartek, 6 listopada 2014

List do zmarłych przyjaciół

Piszę do was ten list, wybierając z paczki czerwone cukierki. Mielę je powoli w ustach zastanawiając się do napisać.
W końcu piszę co u mnie i jak bardzo mi Was brak.
Męczę się z otworzeniem zamarzniętej butelki, oglądając jak krople napoju ściekają po niej. I zastanawiam się.
Czy płakaliście gdy odchodziliście?
Czy byliście szczęśliwi?
Myśleliście o nas. O mnie, którego zostawiliście.
Drodzy przyjaciele
Wiem, że widzicie jak pisze.
I upijam gazowaną cieczą.
Widzicie, więc czemu nie zejdziecie.
Napijcie się ze mną.

sobota, 13 września 2014

Przyczyna

Wciąż zatarcie wierze, że szaleńcy są głęboko uduchowieni z istotami złymi.
Nic nie dzieje się bez przyczyny, nikt sam by nie ranił.
Skoro istnieje bóg
istnieje też szatan
jeśli jestem na kogoś zły, los podsyca złość bym kogoś zabił
jeśli kogoś kocham, los podsyca mnie bym kogoś zranił
jeśli komuś zazdroszczę, los podsyca mnie bym komuś coś zabrał
jeśli ktoś jest szaleńcem, nie jest nim bez powodu
był słaby
samotny
i zły
Ten który kieruje losem przywdział jego dusze
pozostawiając mózg pełen Jego „intuicji”
jak zwierzęta, które zabijają dla pożywienia
tak ciało, które zabija by samo mogło przeżyć.

On tak mu nakazał.

poniedziałek, 8 września 2014

1998.09.09

Siedzi teraz ze mną w pokoju. Ale nie rozmawiamy.

Tak strasznie nie chce tego całego cyrku jutro.
Nie obchodzą mnie prezenty, ani głupie puste życzenia.
Nie chce słuchać, ile lat mam żyć.
Ani jak szczęśliwie przeżyć dzień.
Nie chcę, słuchać życzeń które mi składacie.
Ani jeść cista, którego piec nie umiecie.
Chce by jutrzejszy dzień był jak każdy inny.
Bym wieczorem mogła się poużalać.
Że wszyscy o mnie zapomnieli.

środa, 3 września 2014

Ludzie

Nie jestem żadnym hipisem. Ani hipsterem
Szanuje tylko to co dzieje się wokół mnie.
Żywię czysta nienawiść do niektórych rzeczy bądź osób.
Lub obojętność.
Ale lubię patrzeć w odbicie. Żeby wiedzieć jak gruba i brzydka jestem.
Śmieszne, że na ogół wieczorem, kiedy nikt mnie nie widzi. Jestem najpiękniejsza.
O tak. Wtedy jestem piękna.
Kiedy nie patrzą na mnie wszyscy plugawi ludzie zaburzający mój spokój i pogodę ducha.
Nigdy nie będę piękna słuchając muzyki. Tańcząc. Czy nawet rozmawiając z kimś kogo lubię. Bo pozorne piękno które dostrzegamy jest pokazane bez uczuć.
Bezuczuciowość jest pięknem.
A my ludzie z uczuciami.
Jesteśmy tymi najbrzydszymi i najnudniejszymi.
Bo chcemy kochać.

Ale nie możemy.

niedziela, 31 sierpnia 2014

tewsrf

Ja pierdole czytam sobie tego mojego słodkiego emo-bloga i aż mi się śmiac chce kurwa. Ale tu pierdole hehsy. Zwariowane ja tak? no Kurwa widze

sobota, 23 sierpnia 2014

Me słowa

Z uciekającą goryczą wyczytuje świeżo wyryte słowa. Wyryte w korzeniach mózgu je chowam. Czytam jak żyłam, jak czułam, co piłam. Co chciałam, a co robiłam. Czytam, że nic się nie zmieniłam. Czytać wciąż bym chciała, ale sił mi nie starczy. O moja uwagę nikt już nie walczy. Czy chciałbyś więc pomóc w mej biedzie. I przeczytać choć dwa me piękne wiersze? Które z kawałka mej duszy urwane, na papier mleczny przelany, a z rozmazanego tuszu, to co rozczytane, przez klawiaturę zostało zretuszowane?

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Ty

Czuje się źle.
Cholernie źle.
Hujowo chujowo hujowo chujowo.
Pieprzyc mi się kurwa chce.
Denerwujesz mnie.
Spierdalaj z mojej wizji.
Jebana szmato.
Dajesz się każdemu
Głupia dziwko.
Dlaczego kurwa.
Akurat uwzięłaś się na mnie.
I siedzisz w mojej głowie.
Kurwa
Tak często
Mam Cię tak dość.
Tej twojej popieprzonej radosnej gęby.
Którą chętnie rozpierdoliłbym o skały.
Albo o papier ścierny.
O tak.
A potem...

Potem...

Pewnie bym zatęsknił.


niedziela, 8 czerwca 2014

Rozmowa.

Dlaczego jesteś mi tak potrzebna?..
Chwilami chcę to zakończyć.
Ale wciąż i wciąż o Tobie myślę.
Piszesz- ja odpisuje.
Ranisz i spadam do piekła.
Tam jest gorąco. Nie chce.
I piszesz, piszesz, piszesz.
Ja czekam.
Odczytuje-odpisuje.
Na jednym wdechu.
Czytasz. Czytasz. Czytasz.
Odpisujesz!
Wreszcie!
Czekam, czekam, czekam.
A ty.
Jesteś moim narkotykiem.
Ja,
Chyba muszę iść na odwyk.
Ja.
28.05.2014
22:33

piątek, 25 kwietnia 2014

Hustawka.

A teraz.
Wyobraź Sobie
Że jesteś sama.
Na jakim bezdzietnym wzgórzu. Z drzewem tylko jednym. Solidnym. Zaraz przy zboczu. Urwisku. Pod dębem wielka dziura. Śmierć nieunikniona. Woda okrywa skały, ostre, błyszczące. A ty na huśtawce się bujasz. Machając radośnie nogami.
Spoglądając.
Raz na niebo. Raz na ziemie. Raz na zbocze.
Wyobrażając sobie że to już koniec.
I linka pęka. Czeka cie koniec.
Lecisz w przestworzach rozpościerając skrzydła.
I nie spadasz, szybujesz jak ptak.
Ku wolności.
Wolności każdej z nas.

Kill yourself.

Najlepiej się zabij.
I tak nikt Cie tu nie potrzebuje.
Bratasz się ze śmiercią
A życie Ci tak okrutne figle prawi.
Opuść ten świat gdzie zguba, strach i zrozpaczenie.
Dołącz do nas w niebie.
Nie będziesz z nami sama.
Będziesz szczęśliwa.
Szczęśliwa tu gdzie nie ma błędów.
Więc odejdź z świata pełnego grzechu.
Opuść i nie zatruwaj go więcej.
Każdy o tym marzy.
Każdy.
Byś wreszcie poszła spać.
Spałaś, a ktoś Ci zabrał głos.
Byś wstać już nie mogła.
Byś życie nam umiliła.
Swoim czarnym końcem w deszczu wytańczonym.



niedziela, 30 marca 2014

Gorycz.

Wszystko musiałam z tobą dzielić.
Tak wiele rzeczy poświęciłam...
Co kurwa...?
Co ja niby zrobiłam
Co takiego straciłam
Jeśli nie parę mililitrów krwi
Włosów
I nic nie wartych ludzi
Którzy po prostu utwierdzili mnie w przekonaniu
Że taka znajomość jest gówno warta.
Powinnam Ci dziękować.
Nie chcieć żadnych przeprosin.
Odpieprzyć się od Ciebie.
Czyli to.
Czego chciałabym od Ciebie

poniedziałek, 17 marca 2014

Dziś

Coraz bardziej zacofana.
Wyciszona.
Cicha i spokojna.
Bardziej wredna
Nieugieta.
Zakłamana.
Prawie szczera.
Zrozpaczona.
Znów wesoła.
Trochę z żalem.
Czas się upić.
I zapalić.
Świece gasną.
Wosk zalewa.
Czas się naćpać.
Denaturat.
Trochę jodu.
Parę trenów.
Śpiew nad ranem.
Trochę jęków.
Po zabawie.

niedziela, 16 marca 2014

Czasu nie cofniesz.

Przechadzając się w bezkresie samotności.
Ujrzałam go.
Wiszącego na drzewie.
Utęsknioną dłoń do niego wyciągnęłam
I zaśmiałam się ze łzami
Witając go cicho
„Witaj Tato.
 Kopę lat”
Dłoń w pięść zacisnęłam.
I dalej ruszyłam
Nie oglądając się za siebie.
Nie czekając na głos.
I choć chciałabym
By mnie zatrzymał.
Nie mógł tego zrobić.
Czasu się nie odwoła.

poniedziałek, 10 marca 2014

Anioł stróż

Zapewne Każdy z was widział choć jeden film o duchach, czy tym podobnych zjawach.
Czasem są przestawione jako białe prześcieradła, czasem jako półprzeźroczyste postaci.
Niektórzy w nie wierzą, niektórzy nie.

Niektóre duchy są złe, niektóre dobre.

Na pewno każdy z was wie też czym jest anioł stróż.
Ale wasza definicja może być błędna.
Otóż ten anioł jest duchem.


Którejś nocy obudziłam się w pokoju moim i siostry. Podniosłam nieco głowę i automatycznie spojrzałam w stronę drzwi. Zobaczyłam tam postać. Mimo, ze moje oczy nie powinny przyzwyczaić się jeszcze do ciemności, zobaczyłam ją dość wyraźnie. Stojącą przodem do łózka mojej siostry, które jest naprzeciwko mnie. Skupiłam się tylko na jej poplątanych tłustych włosach do ramion, zgarbionych ramionach i staromodnej koszulce lub sukience. Widziałam tylko jej popiersie. Potem zamknęłam oczy.

Po paru godzinach obudził mnie krzyk. To moja siostra. Zanim ja zdążyłam zareagować rodzice przybiegli. Zapłakana zaczęła opowiadać, że nad swoim łóżkiem zauważyła jakąś białą płachtę czy materiał. Powiedzieli, że to jej się przyśniło. Ja natomiast już w dzień opowiedziałam im o duchu. Nie chcieli mi uwierzyć, wmawiali to co siostrze. Pogodziłam się z tym.

Ale każdej następnej nocy, moja siostra się budziła, i wbiegała przerażona do mojego łózką budząc mnie przy tym.

”Znów ją widziałam”
Powtarzało się to miesiąc, może dwa, a mojej siostrze było coraz gorzej. Nie wysypiała się, samo okaleczała i prawie nic nie jadła.

Potem mama nam uwierzyła.

Powiedziała, że skoro nie zrobiła nam nic złego, to musi być dobry duch. Anioł stróż i był u nas by nach chronić. Jechałyśmy wtedy autem, ja na przednim siedzeniu i mama obok, siostra została w domu. Spojrzałam na tylne siedzenie. I zobaczyłam ją przez chwile siedzącą i wypatrującą gdzieś w tył.

Po tym przestałam widywać jej „Anioła stróża”

sobota, 8 marca 2014

Karma


Wbiegłem do jakiegoś starego, opuszczonego budynku. Zapewne do rozbiórki. Usiadłem na podłodze pod oknem wręcz przyklejając się do ściany. Zamknąłem oczy próbując uspokoić oddech. Usłyszałem syreny policyjne, ale na szczęście coraz bardziej się one oddalały. Uśmiechnąłem się triumfalnie podnosząc ostrożnie i wyjrzałem przez okno. Świtało, pewnie było koło 4 bądź 5 nad ranem. Na ulicy nikogo nie było. Nawet żadne auto pomijając uprzedni wóz policyjny nie przeciął drogi.
Spojrzałem na siebie. Wciąż miałem na sobie krew mojej ostatniej ofiary, a w dłoni trzymałem tasak. Uśmiechnąłem się opierając obok siebie narzędzie.
-No, no panie Williamie, kolejna udana ofiara.- wyciągnąłem z wewnętrznej kieszeni kurtki mały aparat i włączyłem go spoglądając na zdjęcie. Była na nim mała dziewczynka. 8- letnia Sarah, której oderżnąłem głowę podczas brania jej od tyłu. Zaśmiałem się szaleńczo wpatrując w twarz przerażonej ślicznej dziewczynki, z burzą kasztanowych loków, pełnymi różowymi ustami i wielkimi brązowymi oczami. Coś mnie jednak zaniepokoiło w tym zdjęciu. Cień dziewczynki, który powinien przybrać pozę siedzącą. A ja dokładnie widziałem na ścianie cień nóg i tułowia bez głowy. Nie przejąłem się tym zbytnio, to pewnie przez lampe.
Schowałem aparat z powrotem do kieszeni i jeszcze raz dokładnie się obejrzałem. Zakrwawione spodnie i kurtka. Ją można zdjąć, gorzej ze spodniami. Jeśli chce wrócić do domu bez problemów musiałbym iść teraz by nie zostać nakrytym. Skierowałem się do wyjścia, ale coś mnie zatrzymało. Tym czymś był płacz...
Dziecięcy płacz, dałbym głowę, że już go gdzieś słyszałem. Po chwili dotarło do mnie zzyj był ten płacz. Odwróciłem się przerażony i od razu odnalazłem wpatrujące się we mnie bursztynowe zapłakane oczy małej Sarah, które jeszcze godzinę temu rznąłem.
Stanąłem jak wryty wpatrując się w jej posturę. Stała krzywo.
Może zaakceptowałbym ten fakt gdyby nie to, że Sarah nie żyła. A jej ciało...Nie należało do niej.
Głowa i kawałek szyi w bladym kolorze łączyła się z szyją i barkami o fioletowym odcieniu. Prawa ręka koloru śniadego, a dłoń całkiem biała z połamanymi paznokciami.
Lewa ręka była do łokcia całkiem zgniła, brudno zielona. Kawałeczki...Zostały wyżarte, a w dziurach wciąż wiły się robaki. Przedramię było zbyt długie, niedopasowane do reszty ręki, choć równie zielone co jej reszta. Nagi tułów był podzielony na dwie części. Prawa część należała do młodej nierozwiniętej jeszcze w pełni dziewczynki, wystające żebra ,małe piersi, całe w szramach i siniakach, Druga połowa z pewnością należała do starszej dziewczyny, dość spora piersi przecięta i zszyta w linii sutka. Biodra i miednica były całkiem odsłonięte. Trzymały się na nich kawałki mięsa całkiem już zgniłe. Nogi różnej długości obie koloru białego. Całe pocięte, jedna bardziej umięśniona....
Zwymiotowałem. Padłem na kolana wymiotując i kaszląc ciężko, a...To coś się uśmiechnęło. Z przerażeniem zacząłem się cofać i krzyczeć.
-CZYM TY DO CHOLRY JESTEŚ?!
Potwór zaczął powoli kuśtykać w moja stronę.
-Jesteśmy twoją ofiara-wycharczało, miałem wrażanie, że to nie jedna,acz wiele osób mówi- Jesteśmy tym co stworzyłeś. Zabiłeś nas. Zgwałciłeś nas. Pociąłeś nas.- zaczęło krzyczeć, charczeć i pojękiwać szaleńczo się wyginając.
-Teraz musisz zapłacić za swoje czyny!
Cofałem się na tyłku nie mogąc oderwać od tego wzroku, w końcu napotkałem ścianę, a to...Stało nade mną.
Czułem piszczenie w uszach i rozdzierający ból od środka. To coś wgryzło mi się w ramie tak głęboko, że przebiło się do kości, zawyłem z bólu. Ale chwile potem było tylko gorzej, zacisnęło uścisk szczęki i zaczęło boleśnie i powoli wyrywać mi rękę z reszty ciała. Zdzierałem gardło próbując kopać i walić drugą ręką. Zacząłem szukać tasaku ,ale po chwili cały widok przysłoniła mi krew tryskająca z wyrwanej ręki i żyłek wystających z niej. Zrobiło mi się czarno przed oczami. Po raz drugi tego dnia zwymiotowałem kuląc się w agonii. Wtedy nastała kompletna ciemność, a ja...
Już nie żyłem.

...
We wszystkich lokalnych gazetach trąbiło o wypadku:

Dom przeznaczony do rozbiórki zawalił się, a w nim znajdował się długo szukany seryjny morderca. William. T odpowiedzialny za śmierć 11 dziewczyn w tym niedawno zabitej Sarah K. Morderca prawdopodobnie zbiegł przed policją do opuszczonego budynku, zaraz po zabiciu ostatniej ofiary w celu schronienia się przed policją, lub przenocowania tam. Morderca został przygnieciony stertą gruzu, a jego zmasakrowane ciało było w kawałkach.

„To istny dowód na istnienie karmy.” - jak głosiła dziennikarka z miejsca wypadku.

poniedziałek, 3 marca 2014

Utracone.

I gdy ludzie.
I anioły.
I bogowie
I demony.
Gdy my wszyscy.
Dusze utracimy.
Tylko nadzieja nam zostanie.
Ale nadzieja jest krucha.
Krucha, delikatna i słaba.
Co mamy zrobić.
My niewierni.
I my brudni.
Zbrukani żalem do swiata.
Co mamy zrobić.
By znów.
Żyć tak. Jakbysmy chceli.

 "Moje dziecko.Spójrz na ogień.I zabija i rani, ale bez niego.Nie dałbyś rady."
Tym ogniem jesteś ty.
Czlowieku.
Zwierzęciu.
Roślino.
Trupie.

niedziela, 23 lutego 2014

Anioły


Najokrutniejszymi stworami w świecie i najbliżej ludzi są anioły.
Żądzą nimi bogowie, plugawe dla nich wszystko co żywe.
Święte dla nich wszystko co martwe.
Tak Michaelu
Tak Gabrielu.
I wszyscy wy inni
„Czyści i biali”
Co kruczą czerń chowacie pod skrzydłami.
Ukarzcie się światu
Jako nędzne robaki.
Depcząc po innych
Lub nie pokazujcie się wcale
Bo wolimy żyć w  nieświadomości.
Niż z wiedzą, że to w co wierzymy
Jest zwykłym kłamstwem.

wtorek, 4 lutego 2014

Proszę.

Ne ne.
Smutno mi
Chce o czymś pogadać
Obojętne o czym
Powiedz mi jak żyjesz.
I co dobrego się wydarzyło
Zaczaruj uśmiechem
I pokoloruj mój pokój
Bym, chociaż tu.
Jak w zielonych słuchawkach
I granatowym łóżku
Poczuła się.
Jak w domu.
Swoim. Własnym. Bezpiecznym
Proszę. Proszę.
Bardzo proszę.




Żałosna obojętność.

Nie chce pokazywać swoich łez.
To żałosne.
Nie potrafię im w żaden sposób pomóc.
Jedynie stać bezczynnie.
Nasłuchiwać.
I patrzeć.
Obojętnie.

sobota, 1 lutego 2014

Sama słodycz

Zawsze chciałam być słodka.
Ubierać falbaniaste suknie.
Zwiększać swoje oczy.
Mieć pastelowe loki.
I nienaturalnie pełne wiśniowe wargi.
Ale jestem sobą.
Ze zniszczonymi poplątanymi loczkami
Koloru bliżej nieokreślonego.
Z małymi okrągłymi oczami
Koloru szarego nieba.
I małymi ustami
Koloru spróchniałego drewna.
Ale jeżeli ty mnie polubisz
To zaakceptuje siebie
I pokocham swoje ciało.
Wraz ze zjedzeniem twego.
Moje kochanie, powiedz więc, że mnie akceptujesz.
Ponieważ już naprawdę.
Ale to naprawdę.
Zgłodniałam .
Hehe.
DO zobaczenia w piekle przeklęta grzesznico.

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Zasnąć


Mam ochotę się po prostu uchlać i zasnąć.

Nie,nie chce się zabijać.

Bo i po co?

Wierze w reinkarnacje

nie chce mi się zaczynać od nowa.

Otępienie

uczucie którego potrzebuje

teraz

Jest mi zimno.

Ciężko

nieprzyjemnie

Chce nie myśleć

chce nie czuć

Chce nie wiedzieć

czym jest głód

niedosyt

obrzydzenie

chłód

beznadziejność

Mam dość.

Chce po prostu spać.

Nie Myślec o niczym

spać

spać

spać

spać

to czemu jeszcze nie śpię?

Nie mogę usnąć

nie daje rady

dręczą mnie koszmary

wszelakiej maści zjawy

ale chce spać

odesłać upiory i spać

spać

spać

spać

spać

spać

spać

spać

spać

Wiecznie.

niedziela, 12 stycznia 2014

Pisanie


Pisanie jest dla mnie wolnością.

Od otaczających mnie ludzi.

Od uczuć i grozy.

Od poczucia beznadziejności.

Pisze z myślą ,że mnie zrozumiesz.

Pisze choć wiem ,ze tego nie zrobisz.

Pisze bo wiem ,że to mi pomoże.

Im więcej słów na papierze.

Tym więcej krwi pod skórą.

Zaczęło się niewinnie.

A kończy się na tym.

Że zwierzam się niczym przyjaciółce.

Która wiedząc wszystko.

Nie wie nic jednocześnie.

I pisać będę wiecznie.

To magiczne zaklęcie.

wtorek, 7 stycznia 2014

Takie jest moje życie.

Poddaje się

poddaje

poddaje

poddaje

poddaje

poddaje

pooddaje

poddaje

Nie mam o co walczyć

Nie mam co robić

Nie czuje tego czegoś

Wiem że ona też.

Obrzydliwe

obrzydliwe

obrzydliwe

obrzydliwe

Jest to uczucie którym darzymy się.

Niewątpliwa potrzeba ciepła innego człowieka

Dwulicowe

dwulicowe

dwulicowe

dwulicowe

Obie mamy innych.

Innych ludzi którzy są ważni

więc jak niby mam powiedzieć te dwa.

Przeklęte

kłamliwe

i złudne słowa.

Wstrętne

wstrętne

wstrętne

wstrętne

wstrętne

wstrętne

Jest to co ona mi robi

Jest to co ja robię jej

Okropne

okropne

okropne

okropne

jest to co robimy sobie nawzajem

okłamując się i

wyklinając w myślach

Taka- jest moja miłość.

Taki.-Jest mój talent

Takie- jest moje życie.




Dziś

Jest Ci źle.
Gorąco w środku.
Ale zimno na zewnątrz.
Uczucie które Cię nawiedza w tej chwili.
To pustka.
I straszliwa świadomość tego.
Że „jutro” wcale nie będzie lepiej.
Bo jutro nie nadejdzie.
Więc licz się z tym co jest tu i teraz.
Z tym co możesz zrobić.
Jak możesz pomóc.
Co zrobić by przeżyć.
Kolejny dzisiejszy dzień.
Ciężkie,ospałe ciało.
Niezdolne do niczego.
Poplątane myśli
Nie pomogą Ci uchronić Siebie.
Teraz jesteś sam.
I nikt Ci nie pomoże.

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Laleczka.

Zdania w cudzysłowie są głosem mojego umysłu.

Moja laleczka.
Piękna i nieskazitelna.
Tylko moja,moja ,moja...
„Twoja? Wątpliwe”
Będzie moja, będzie z pewnością.
„I co. Co wtedy zrobisz?”
Zjem ją.
„Co z jej pięknem?”
Zachowam.
"Jak?"
Rozetnę, jak rozpina się zamek błyskawiczny.
Wypruje i włożę lód miedzy kości ,luki wypełnię formaliną.
By nie zgniło jej puste wnętrze.
Zaszyję. Tak by ta malutka blizna. Wiodąca przez kręgosłup.
Była niczym oznaczenie własności.
Ubiorę.
Uczesze.
Umaluję.
By tak piękna laleczka.
Pozostała na zawsze moja
„Aby twój plan nie zawiódł. Nakarmisz psy jej wnętrzem”
Nie posiadam zwierząt dzikich w domu.
Jedyne co zostało to mój własny żołądek.
Bym wiedział, że jest ze mną.
U mnie.
I
We mnie.