Piszę do was ten list, wybierając z paczki czerwone cukierki. Mielę je powoli w ustach zastanawiając się do napisać.
W końcu piszę co u mnie i jak bardzo mi Was brak.
Męczę się z otworzeniem zamarzniętej butelki, oglądając jak krople napoju ściekają po niej. I zastanawiam się.
Czy płakaliście gdy odchodziliście?
Czy byliście szczęśliwi?
Myśleliście o nas. O mnie, którego zostawiliście.
Drodzy przyjaciele
Wiem, że widzicie jak pisze.
I upijam gazowaną cieczą.
Widzicie, więc czemu nie zejdziecie.
Napijcie się ze mną.
„Ludzie są obrzydliwi,okrutni i bezwzględni. Dlaczego miałbym marnować swój czas i myśli na coś tak trywialnego jak ratowanie świata?Ludzie i tak znów będą dążyć do jego zniszczenia.”
czwartek, 6 listopada 2014
sobota, 13 września 2014
Przyczyna
Wciąż zatarcie wierze, że szaleńcy
są głęboko uduchowieni z istotami złymi.
Nic nie dzieje się bez przyczyny, nikt
sam by nie ranił.
Skoro istnieje bóg
istnieje też szatan
jeśli jestem na kogoś zły, los
podsyca złość bym kogoś zabił
jeśli kogoś kocham, los podsyca mnie
bym kogoś zranił
jeśli komuś zazdroszczę, los podsyca
mnie bym komuś coś zabrał
jeśli ktoś jest szaleńcem, nie jest
nim bez powodu
był słaby
samotny
i zły
Ten który kieruje losem przywdział
jego dusze
pozostawiając mózg pełen Jego
„intuicji”
jak zwierzęta, które zabijają dla
pożywienia
tak ciało, które zabija by samo mogło
przeżyć.
On tak mu nakazał.
poniedziałek, 8 września 2014
1998.09.09
Siedzi teraz ze mną w pokoju. Ale nie rozmawiamy.
Tak strasznie nie chce tego całego cyrku jutro.
Nie obchodzą mnie prezenty, ani głupie puste życzenia.
Nie chce słuchać, ile lat mam żyć.
Ani jak szczęśliwie przeżyć dzień.
Nie chcę, słuchać życzeń które mi składacie.
Ani jeść cista, którego piec nie umiecie.
Chce by jutrzejszy dzień był jak każdy inny.
Bym wieczorem mogła się poużalać.
Że wszyscy o mnie zapomnieli.
Tak strasznie nie chce tego całego cyrku jutro.
Nie obchodzą mnie prezenty, ani głupie puste życzenia.
Nie chce słuchać, ile lat mam żyć.
Ani jak szczęśliwie przeżyć dzień.
Nie chcę, słuchać życzeń które mi składacie.
Ani jeść cista, którego piec nie umiecie.
Chce by jutrzejszy dzień był jak każdy inny.
Bym wieczorem mogła się poużalać.
Że wszyscy o mnie zapomnieli.
środa, 3 września 2014
Ludzie
Nie jestem żadnym hipisem. Ani
hipsterem
Szanuje tylko to co dzieje się wokół
mnie.
Żywię czysta nienawiść do
niektórych rzeczy bądź osób.
Lub obojętność.
Ale lubię patrzeć w odbicie. Żeby
wiedzieć jak gruba i brzydka jestem.
Śmieszne, że na ogół wieczorem,
kiedy nikt mnie nie widzi. Jestem najpiękniejsza.
O tak. Wtedy jestem piękna.
Kiedy nie patrzą na mnie wszyscy
plugawi ludzie zaburzający mój spokój i pogodę ducha.
Nigdy nie będę piękna słuchając
muzyki. Tańcząc. Czy nawet rozmawiając z kimś kogo lubię. Bo
pozorne piękno które dostrzegamy jest pokazane bez uczuć.
Bezuczuciowość jest pięknem.
A my ludzie z uczuciami.
Jesteśmy tymi najbrzydszymi i
najnudniejszymi.
Bo chcemy kochać.
Ale nie możemy.
niedziela, 31 sierpnia 2014
tewsrf
Ja pierdole czytam sobie tego mojego słodkiego emo-bloga i aż mi się śmiac chce kurwa. Ale tu pierdole hehsy. Zwariowane ja tak? no Kurwa widze
sobota, 23 sierpnia 2014
Me słowa
Z uciekającą goryczą wyczytuje świeżo wyryte słowa. Wyryte w korzeniach mózgu je chowam. Czytam jak żyłam, jak czułam, co piłam. Co chciałam, a co robiłam. Czytam, że nic się nie zmieniłam. Czytać wciąż bym chciała, ale sił mi nie starczy. O moja uwagę nikt już nie walczy. Czy chciałbyś więc pomóc w mej biedzie. I przeczytać choć dwa me piękne wiersze? Które z kawałka mej duszy urwane, na papier mleczny przelany, a z rozmazanego tuszu, to co rozczytane, przez klawiaturę zostało zretuszowane?
poniedziałek, 18 sierpnia 2014
Ty
Czuje się źle.
Cholernie źle.
Hujowo chujowo hujowo chujowo.
Pieprzyc mi się kurwa chce.
Denerwujesz mnie.
Spierdalaj z mojej wizji.
Jebana szmato.
Dajesz się każdemu
Głupia dziwko.
Dlaczego kurwa.
Akurat uwzięłaś się na mnie.
I siedzisz w mojej głowie.
Kurwa
Tak często
Mam Cię tak dość.
Tej twojej popieprzonej radosnej gęby.
Którą chętnie rozpierdoliłbym o skały.
Albo o papier ścierny.
O tak.
A potem...
Potem...
Pewnie bym zatęsknił.
Cholernie źle.
Hujowo chujowo hujowo chujowo.
Pieprzyc mi się kurwa chce.
Denerwujesz mnie.
Spierdalaj z mojej wizji.
Jebana szmato.
Dajesz się każdemu
Głupia dziwko.
Dlaczego kurwa.
Akurat uwzięłaś się na mnie.
I siedzisz w mojej głowie.
Kurwa
Tak często
Mam Cię tak dość.
Tej twojej popieprzonej radosnej gęby.
Którą chętnie rozpierdoliłbym o skały.
Albo o papier ścierny.
O tak.
A potem...
Potem...
Pewnie bym zatęsknił.
niedziela, 8 czerwca 2014
Rozmowa.
Dlaczego jesteś mi tak potrzebna?..
Chwilami chcę to zakończyć.
Ale wciąż i wciąż o Tobie myślę.
Piszesz- ja odpisuje.
Ranisz i spadam do piekła.
Tam jest gorąco. Nie chce.
I piszesz, piszesz, piszesz.
Ja czekam.
Odczytuje-odpisuje.
Na jednym wdechu.
Czytasz. Czytasz. Czytasz.
Odpisujesz!
Wreszcie!
Czekam, czekam, czekam.
A ty.
Jesteś moim narkotykiem.
Ja,
Chyba muszę iść na odwyk.
Ja.
28.05.2014
22:33
piątek, 25 kwietnia 2014
Hustawka.
A teraz.
Wyobraź Sobie
Że jesteś sama.
Na jakim bezdzietnym wzgórzu. Z
drzewem tylko jednym. Solidnym. Zaraz przy zboczu. Urwisku. Pod dębem
wielka dziura. Śmierć nieunikniona. Woda okrywa skały, ostre,
błyszczące. A ty na huśtawce się bujasz. Machając radośnie
nogami.
Spoglądając.
Raz na niebo. Raz na ziemie. Raz na
zbocze.
Wyobrażając sobie że to już koniec.
I linka pęka. Czeka cie koniec.
Lecisz w przestworzach rozpościerając
skrzydła.
I nie spadasz, szybujesz jak ptak.
Ku wolności.
Wolności każdej z nas.
Kill yourself.
Najlepiej się zabij.
I tak nikt Cie tu nie potrzebuje.
Bratasz się ze śmiercią
A życie Ci tak okrutne figle prawi.
Opuść ten świat gdzie zguba, strach
i zrozpaczenie.
Dołącz do nas w niebie.
Nie będziesz z nami sama.
Będziesz szczęśliwa.
Szczęśliwa tu gdzie nie ma błędów.
Więc odejdź z świata pełnego
grzechu.
Opuść i nie zatruwaj go więcej.
Każdy o tym marzy.
Każdy.
Byś wreszcie poszła spać.
Spałaś, a ktoś Ci zabrał głos.
Byś wstać już nie mogła.
Byś życie nam umiliła.
Swoim czarnym końcem w deszczu
wytańczonym.
niedziela, 30 marca 2014
Gorycz.
Wszystko musiałam z tobą dzielić.
Tak wiele rzeczy poświęciłam...
Co kurwa...?
Co ja niby zrobiłam
Co takiego straciłam
Jeśli nie parę mililitrów krwi
Włosów
I nic nie wartych ludzi
Którzy po prostu utwierdzili mnie w
przekonaniu
Że taka znajomość jest gówno warta.
Powinnam Ci dziękować.
Nie chcieć żadnych przeprosin.
Odpieprzyć się od Ciebie.
Czyli to.
Czego chciałabym od Ciebie
poniedziałek, 17 marca 2014
Dziś
Coraz bardziej zacofana.
Wyciszona.
Cicha i spokojna.
Bardziej wredna
Nieugieta.
Zakłamana.
Prawie szczera.
Zrozpaczona.
Znów wesoła.
Trochę z żalem.
Czas się upić.
I zapalić.
Świece gasną.
Wosk zalewa.
Czas się naćpać.
Denaturat.
Trochę jodu.
Parę trenów.
Śpiew nad ranem.
Trochę jęków.
Po zabawie.
Wyciszona.
Cicha i spokojna.
Bardziej wredna
Nieugieta.
Zakłamana.
Prawie szczera.
Zrozpaczona.
Znów wesoła.
Trochę z żalem.
Czas się upić.
I zapalić.
Świece gasną.
Wosk zalewa.
Czas się naćpać.
Denaturat.
Trochę jodu.
Parę trenów.
Śpiew nad ranem.
Trochę jęków.
Po zabawie.
niedziela, 16 marca 2014
Czasu nie cofniesz.
Przechadzając się w bezkresie
samotności.
Ujrzałam go.
Wiszącego na drzewie.
Utęsknioną dłoń do niego wyciągnęłam
I zaśmiałam się ze łzami
Witając go cicho
„Witaj Tato.
Kopę lat”
Dłoń w pięść zacisnęłam.
I dalej ruszyłam
Nie oglądając się za siebie.
Nie czekając na głos.
I choć chciałabym
By mnie zatrzymał.
Nie mógł tego zrobić.
Czasu się nie odwoła.
Ujrzałam go.
Wiszącego na drzewie.
Utęsknioną dłoń do niego wyciągnęłam
I zaśmiałam się ze łzami
Witając go cicho
„Witaj Tato.
Kopę lat”
Dłoń w pięść zacisnęłam.
I dalej ruszyłam
Nie oglądając się za siebie.
Nie czekając na głos.
I choć chciałabym
By mnie zatrzymał.
Nie mógł tego zrobić.
Czasu się nie odwoła.
poniedziałek, 10 marca 2014
Anioł stróż
Zapewne Każdy z was widział choć
jeden film o duchach, czy tym podobnych zjawach.
Czasem są przestawione jako białe prześcieradła, czasem jako półprzeźroczyste postaci.
Niektórzy w nie wierzą, niektórzy nie.
Niektóre duchy są złe, niektóre dobre.
Na pewno każdy z was wie też czym jest anioł stróż.
Ale wasza definicja może być błędna.
Otóż ten anioł jest duchem.
Czasem są przestawione jako białe prześcieradła, czasem jako półprzeźroczyste postaci.
Niektórzy w nie wierzą, niektórzy nie.
Niektóre duchy są złe, niektóre dobre.
Na pewno każdy z was wie też czym jest anioł stróż.
Ale wasza definicja może być błędna.
Otóż ten anioł jest duchem.
Którejś nocy obudziłam się w pokoju
moim i siostry. Podniosłam nieco głowę i automatycznie spojrzałam
w stronę drzwi. Zobaczyłam tam postać. Mimo, ze moje oczy nie
powinny przyzwyczaić się jeszcze do ciemności, zobaczyłam ją
dość wyraźnie. Stojącą przodem do łózka mojej siostry, które
jest naprzeciwko mnie. Skupiłam się tylko na jej poplątanych
tłustych włosach do ramion, zgarbionych ramionach i staromodnej
koszulce lub sukience. Widziałam tylko jej popiersie. Potem
zamknęłam oczy.
Po paru godzinach obudził mnie krzyk.
To moja siostra. Zanim ja zdążyłam zareagować rodzice przybiegli.
Zapłakana zaczęła opowiadać, że nad swoim łóżkiem zauważyła
jakąś białą płachtę czy materiał. Powiedzieli, że to jej się
przyśniło. Ja natomiast już w dzień opowiedziałam im o duchu.
Nie chcieli mi uwierzyć, wmawiali to co siostrze. Pogodziłam się z
tym.
Ale każdej następnej nocy, moja
siostra się budziła, i wbiegała przerażona do mojego łózką
budząc mnie przy tym.
”Znów ją widziałam”
Powtarzało
się to miesiąc, może dwa, a mojej siostrze było coraz gorzej. Nie
wysypiała się, samo okaleczała i prawie nic nie jadła.
Potem mama nam uwierzyła.
Powiedziała, że skoro nie zrobiła
nam nic złego, to musi być dobry duch. Anioł stróż i był u nas
by nach chronić. Jechałyśmy wtedy autem, ja na przednim siedzeniu
i mama obok, siostra została w domu. Spojrzałam na tylne siedzenie. I zobaczyłam ją przez chwile
siedzącą i wypatrującą gdzieś w tył.
Po tym przestałam widywać jej „Anioła
stróża”
sobota, 8 marca 2014
Karma
Wbiegłem do jakiegoś starego,
opuszczonego budynku. Zapewne do rozbiórki. Usiadłem na podłodze
pod oknem wręcz przyklejając się do ściany. Zamknąłem oczy
próbując uspokoić oddech. Usłyszałem syreny policyjne, ale na
szczęście coraz bardziej się one oddalały. Uśmiechnąłem się
triumfalnie podnosząc ostrożnie i wyjrzałem przez okno. Świtało,
pewnie było koło 4 bądź 5 nad ranem. Na ulicy nikogo nie było.
Nawet żadne auto pomijając uprzedni wóz policyjny nie przeciął
drogi.
Spojrzałem na siebie. Wciąż miałem
na sobie krew mojej ostatniej ofiary, a w dłoni trzymałem tasak.
Uśmiechnąłem się opierając obok siebie narzędzie.-No, no panie Williamie, kolejna udana ofiara.- wyciągnąłem z wewnętrznej kieszeni kurtki mały aparat i włączyłem go spoglądając na zdjęcie. Była na nim mała dziewczynka. 8- letnia Sarah, której oderżnąłem głowę podczas brania jej od tyłu. Zaśmiałem się szaleńczo wpatrując w twarz przerażonej ślicznej dziewczynki, z burzą kasztanowych loków, pełnymi różowymi ustami i wielkimi brązowymi oczami. Coś mnie jednak zaniepokoiło w tym zdjęciu. Cień dziewczynki, który powinien przybrać pozę siedzącą. A ja dokładnie widziałem na ścianie cień nóg i tułowia bez głowy. Nie przejąłem się tym zbytnio, to pewnie przez lampe.
Schowałem aparat z powrotem do kieszeni i jeszcze raz dokładnie się obejrzałem. Zakrwawione spodnie i kurtka. Ją można zdjąć, gorzej ze spodniami. Jeśli chce wrócić do domu bez problemów musiałbym iść teraz by nie zostać nakrytym. Skierowałem się do wyjścia, ale coś mnie zatrzymało. Tym czymś był płacz...
Dziecięcy płacz, dałbym głowę, że już go gdzieś słyszałem. Po chwili dotarło do mnie zzyj był ten płacz. Odwróciłem się przerażony i od razu odnalazłem wpatrujące się we mnie bursztynowe zapłakane oczy małej Sarah, które jeszcze godzinę temu rznąłem.
Stanąłem jak wryty wpatrując się w jej posturę. Stała krzywo.
Może zaakceptowałbym ten fakt gdyby nie to, że Sarah nie żyła. A jej ciało...Nie należało do niej.
Głowa i kawałek szyi w bladym kolorze łączyła się z szyją i barkami o fioletowym odcieniu. Prawa ręka koloru śniadego, a dłoń całkiem biała z połamanymi paznokciami.
Lewa ręka była do łokcia całkiem zgniła, brudno zielona. Kawałeczki...Zostały wyżarte, a w dziurach wciąż wiły się robaki. Przedramię było zbyt długie, niedopasowane do reszty ręki, choć równie zielone co jej reszta. Nagi tułów był podzielony na dwie części. Prawa część należała do młodej nierozwiniętej jeszcze w pełni dziewczynki, wystające żebra ,małe piersi, całe w szramach i siniakach, Druga połowa z pewnością należała do starszej dziewczyny, dość spora piersi przecięta i zszyta w linii sutka. Biodra i miednica były całkiem odsłonięte. Trzymały się na nich kawałki mięsa całkiem już zgniłe. Nogi różnej długości obie koloru białego. Całe pocięte, jedna bardziej umięśniona....
Zwymiotowałem. Padłem na kolana wymiotując i kaszląc ciężko, a...To coś się uśmiechnęło. Z przerażeniem zacząłem się cofać i krzyczeć.
-CZYM TY DO CHOLRY JESTEŚ?!
Potwór zaczął powoli kuśtykać w moja stronę.
-Jesteśmy twoją ofiara-wycharczało, miałem wrażanie, że to nie jedna,acz wiele osób mówi- Jesteśmy tym co stworzyłeś. Zabiłeś nas. Zgwałciłeś nas. Pociąłeś nas.- zaczęło krzyczeć, charczeć i pojękiwać szaleńczo się wyginając.
-Teraz musisz zapłacić za swoje czyny!
Cofałem się na tyłku nie mogąc oderwać od tego wzroku, w końcu napotkałem ścianę, a to...Stało nade mną.
Czułem piszczenie w uszach i rozdzierający ból od środka. To coś wgryzło mi się w ramie tak głęboko, że przebiło się do kości, zawyłem z bólu. Ale chwile potem było tylko gorzej, zacisnęło uścisk szczęki i zaczęło boleśnie i powoli wyrywać mi rękę z reszty ciała. Zdzierałem gardło próbując kopać i walić drugą ręką. Zacząłem szukać tasaku ,ale po chwili cały widok przysłoniła mi krew tryskająca z wyrwanej ręki i żyłek wystających z niej. Zrobiło mi się czarno przed oczami. Po raz drugi tego dnia zwymiotowałem kuląc się w agonii. Wtedy nastała kompletna ciemność, a ja...
Już nie żyłem.
...
We wszystkich lokalnych gazetach
trąbiło o wypadku:
Dom przeznaczony do rozbiórki zawalił
się, a w nim znajdował się długo szukany seryjny morderca.
William. T odpowiedzialny za śmierć 11 dziewczyn w tym niedawno
zabitej Sarah K. Morderca prawdopodobnie zbiegł przed policją do
opuszczonego budynku, zaraz po zabiciu ostatniej ofiary w celu
schronienia się przed policją, lub przenocowania tam. Morderca
został przygnieciony stertą gruzu, a jego zmasakrowane ciało było
w kawałkach.
„To istny dowód na istnienie karmy.”
- jak głosiła dziennikarka z miejsca wypadku.
poniedziałek, 3 marca 2014
Utracone.
I gdy ludzie.
I anioły.
I bogowie
I demony.
Gdy my wszyscy.
Dusze utracimy.
Tylko nadzieja nam zostanie.
Ale nadzieja jest krucha.
Krucha, delikatna i słaba.
Co mamy zrobić.
My niewierni.
I my brudni.
Zbrukani żalem do swiata.
Co mamy zrobić.
By znów.
Żyć tak. Jakbysmy chceli.
"Moje dziecko.Spójrz na ogień.I zabija i rani, ale bez niego.Nie dałbyś rady."
Tym ogniem jesteś ty.
Czlowieku.
Zwierzęciu.
Roślino.
Trupie.
I anioły.
I bogowie
I demony.
Gdy my wszyscy.
Dusze utracimy.
Tylko nadzieja nam zostanie.
Ale nadzieja jest krucha.
Krucha, delikatna i słaba.
Co mamy zrobić.
My niewierni.
I my brudni.
Zbrukani żalem do swiata.
Co mamy zrobić.
By znów.
Żyć tak. Jakbysmy chceli.
"Moje dziecko.Spójrz na ogień.I zabija i rani, ale bez niego.Nie dałbyś rady."
Tym ogniem jesteś ty.
Czlowieku.
Zwierzęciu.
Roślino.
Trupie.
niedziela, 23 lutego 2014
Anioły
Najokrutniejszymi stworami w świecie i
najbliżej ludzi są anioły.
Żądzą nimi bogowie, plugawe dla nich
wszystko co żywe.
Święte dla nich wszystko co martwe.
Tak Michaelu
Tak Gabrielu.
I wszyscy wy inni
„Czyści i biali”
Co kruczą czerń chowacie pod
skrzydłami.
Ukarzcie się światu
Jako nędzne robaki.
Depcząc po innych
Lub nie pokazujcie się wcale
Bo wolimy żyć w nieświadomości.
Niż z wiedzą, że to w co wierzymy
Jest zwykłym kłamstwem.
wtorek, 4 lutego 2014
Proszę.
Ne ne.
Smutno mi
Chce o czymś pogadać
Obojętne o czym
Powiedz mi jak żyjesz.
I co dobrego się wydarzyło
Zaczaruj uśmiechem
I pokoloruj mój pokój
Bym, chociaż tu.
Jak w zielonych słuchawkach
I granatowym łóżku
Poczuła się.
Jak w domu.
Swoim. Własnym. Bezpiecznym
Proszę. Proszę.
Bardzo proszę.
Smutno mi
Chce o czymś pogadać
Obojętne o czym
Powiedz mi jak żyjesz.
I co dobrego się wydarzyło
Zaczaruj uśmiechem
I pokoloruj mój pokój
Bym, chociaż tu.
Jak w zielonych słuchawkach
I granatowym łóżku
Poczuła się.
Jak w domu.
Swoim. Własnym. Bezpiecznym
Proszę. Proszę.
Bardzo proszę.
Żałosna obojętność.
Nie chce pokazywać swoich łez.
To żałosne.
Nie potrafię im w żaden sposób pomóc.
Jedynie stać bezczynnie.
Nasłuchiwać.
I patrzeć.
Obojętnie.
To żałosne.
Nie potrafię im w żaden sposób pomóc.
Jedynie stać bezczynnie.
Nasłuchiwać.
I patrzeć.
Obojętnie.
sobota, 1 lutego 2014
Sama słodycz
Zawsze chciałam być słodka.
Ubierać falbaniaste suknie.
Zwiększać swoje oczy.
Mieć pastelowe loki.
I nienaturalnie pełne wiśniowe wargi.
Ale jestem sobą.
Ze zniszczonymi poplątanymi loczkami
Koloru bliżej nieokreślonego.
Z małymi okrągłymi oczami
Koloru szarego nieba.
I małymi ustami
Koloru spróchniałego drewna.
Ale jeżeli ty mnie polubisz
To zaakceptuje siebie
I pokocham swoje ciało.
Wraz ze zjedzeniem twego.
Moje kochanie, powiedz więc, że mnie akceptujesz.
Ponieważ już naprawdę.
Ale to naprawdę.
Zgłodniałam .
Hehe.
DO zobaczenia w piekle przeklęta grzesznico.
Ubierać falbaniaste suknie.
Zwiększać swoje oczy.
Mieć pastelowe loki.
I nienaturalnie pełne wiśniowe wargi.
Ale jestem sobą.
Ze zniszczonymi poplątanymi loczkami
Koloru bliżej nieokreślonego.
Z małymi okrągłymi oczami
Koloru szarego nieba.
I małymi ustami
Koloru spróchniałego drewna.
Ale jeżeli ty mnie polubisz
To zaakceptuje siebie
I pokocham swoje ciało.
Wraz ze zjedzeniem twego.
Moje kochanie, powiedz więc, że mnie akceptujesz.
Ponieważ już naprawdę.
Ale to naprawdę.
Zgłodniałam .
Hehe.
DO zobaczenia w piekle przeklęta grzesznico.
poniedziałek, 13 stycznia 2014
Zasnąć
Mam ochotę się po prostu uchlać i
zasnąć.
Nie,nie chce się zabijać.
Bo i po co?
Wierze w reinkarnacje
nie chce mi się zaczynać od nowa.
Otępienie
uczucie którego potrzebuje
teraz
Jest mi zimno.
Ciężko
nieprzyjemnie
Chce nie myśleć
chce nie czuć
Chce nie wiedzieć
czym jest głód
niedosyt
obrzydzenie
chłód
beznadziejność
Mam dość.
Chce po prostu spać.
Nie Myślec o niczym
spać
spać
spać
spać
to czemu jeszcze nie śpię?
Nie mogę usnąć
nie daje rady
dręczą mnie koszmary
wszelakiej maści zjawy
ale chce spać
odesłać upiory i spać
spać
spać
spać
spać
spać
spać
spać
spać
Wiecznie.
niedziela, 12 stycznia 2014
Pisanie
Pisanie jest dla mnie wolnością.
Od otaczających mnie ludzi.
Od uczuć i grozy.
Od poczucia beznadziejności.
Pisze z myślą ,że mnie zrozumiesz.
Pisze choć wiem ,ze tego nie zrobisz.
Pisze bo wiem ,że to mi pomoże.
Im więcej słów na papierze.
Tym więcej krwi pod skórą.
Zaczęło się niewinnie.
A kończy się na tym.
Że zwierzam się niczym przyjaciółce.
Która wiedząc wszystko.
Nie wie nic jednocześnie.
I pisać będę wiecznie.
To magiczne zaklęcie.
wtorek, 7 stycznia 2014
Takie jest moje życie.
Poddaje się
poddaje
poddaje
poddaje
poddaje
poddaje
pooddaje
poddaje
Nie mam o co walczyć
Nie mam co robić
Nie czuje tego czegoś
Wiem że ona też.
Obrzydliwe
obrzydliwe
obrzydliwe
obrzydliwe
obrzydliwe
Jest to uczucie którym darzymy się.
Niewątpliwa potrzeba ciepła innego
człowieka
Dwulicowe
dwulicowe
dwulicowe
dwulicowe
Obie mamy innych.
Innych ludzi którzy są ważni
więc jak niby mam powiedzieć te dwa.
Przeklęte
kłamliwe
i złudne słowa.
Wstrętne
wstrętne
wstrętne
wstrętne
wstrętne
wstrętne
Jest to co ona mi robi
Jest to co ja robię jej
Okropne
okropne
okropne
okropne
jest to co robimy sobie nawzajem
okłamując się i
wyklinając w myślach
Taka- jest moja miłość.
Taki.-Jest mój talent
Takie- jest moje życie.
Dziś
Jest Ci źle.
Gorąco w środku.
Ale zimno na zewnątrz.
Uczucie które Cię nawiedza w tej
chwili.
To pustka.
I straszliwa świadomość tego.
Że „jutro” wcale nie będzie
lepiej.
Bo jutro nie nadejdzie.
Więc licz się z tym co jest tu i
teraz.
Z tym co możesz zrobić.
Z tym co możesz zrobić.
Jak możesz pomóc.
Co zrobić by przeżyć.
Kolejny dzisiejszy dzień.
Ciężkie,ospałe ciało.
Niezdolne do niczego.
Poplątane myśli
Nie pomogą Ci uchronić Siebie.
Teraz jesteś sam.
I nikt Ci nie pomoże.
poniedziałek, 6 stycznia 2014
Laleczka.
Zdania w cudzysłowie są głosem
mojego umysłu.
Moja laleczka.
Piękna i nieskazitelna.
Tylko moja,moja ,moja...
„Twoja? Wątpliwe”
Będzie moja, będzie z pewnością.
„I co. Co wtedy zrobisz?”
Zjem ją.
„Co z jej pięknem?”
Zachowam.
"Jak?"
Rozetnę, jak rozpina się zamek
błyskawiczny.
Wypruje i włożę lód miedzy
kości ,luki wypełnię formaliną.
By nie zgniło jej puste wnętrze.
Zaszyję. Tak by ta malutka blizna. Wiodąca przez kręgosłup.
Była niczym oznaczenie własności.
Ubiorę.
Uczesze.
Umaluję.
By tak piękna laleczka.
Pozostała na zawsze moja
„Aby twój plan nie zawiódł. Nakarmisz psy jej wnętrzem”
Nie posiadam zwierząt dzikich w domu.
Jedyne co zostało to mój własny
żołądek.
Bym wiedział, że jest ze mną.
U mnie.
I
We mnie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)