Popękane
niebo oznaczało koniec. Wiedzieliśmy to. Zrujnowane budynki
zawalały się powoli,zewsząd słychać było żałosne pojękiwania
cierpiących ludzi,niczym dyszenie starca,radio w którym niedawno
grała muzyka,szemrało i nadawało fale dodając do nich
echo,brzmiało to tak jakby w audycji radiowej kogoś biczowali.
Przyjemnie,siedzieć tak na rozłamanej na pół
drodze,przypominającej w tej chwili krater,słyszeć bicie zegara
zwiastującego kolejne nieszczęście. Co tym razem?Pożar,zawalony
budynek?Nie miało być o wiele gorzej.
...Koniec
już bliski...
My
to wiemy,ale wiemy również że nie mamy dokąd uciec,widać już
ten cień. Jego cień. Cień Końca.
Fale
radiowe jakby zwariowały nadając w tej chwil dyszenie prezenterów
radiowych,jakby pod wodą,jakby ich dusiło. Dźwięki zaczynały się
zmieniać były coraz wyższe .Piskliwsze. Raniły uszy zwiastując
najgorsze...A może najlepsze?W końcu,koniec byłby tu wybawicielem.
Od życia. A na to trzeba sobie naprawdę zasłużyć. Już w
zanieczyszczonym powietrzu widać było cienkie białe dymki .Czym
one są?A więc są one duszami tych którzy już zmarli,przez
chwilą. Przed sekundą. Siedząc na skraju wszystkiego,kiwając się
lekko i podśpiewując nieznane sobie pieśni. Musisz czekać aż i
Ciebie zabierze Koniec.
19
Stycznia 2013 r. Koniec nadchodzi...
Kiedyś nadjedzie na pewno... Wystarczy tylko cierpliwie poczekać... ^^
OdpowiedzUsuńMrówka ~
Miał już być ;-; moim życzeniem przy zdmuchiwanu świeczek było nie ujrzeć "naszego jutra ";-;
OdpowiedzUsuń