sobota, 11 maja 2013

Wiedźma

prosze nie zwracajcie uwagi o błędy interpunkcyjne czy jakiekolwiek inee bo nawet nie mam sił by je poprawiać.



Porwana,upokorzona,pobita i zgwałcona ,taka właśnie byłam,myślałam że chodziarz wykrwawię się w ciszy i w samotności,ale i na to mi nie pozwolono,szarpnięto mnie za długie wyjątkowo złote włosy i po chwili lata dbania o nie legły w gruzach,jeden z mężczyzn wziął sierp i ściął mi je przy prawie samej głowie,dłuższe kosmyki spłynęły ni na twarz wraz z łzami pomieszanymi z krwią i błotem .złapano mnie mocno za ramiona i pociągnięto gdzieś za sobą. krzyczałam,wyrywałam im się zapierałam nogami .bałam się. Tak strasznie bałam!Wyprowadzono mnie na zewnątrz i wykrzyczano słowa które były sądem ostatecznym mojego życia.

Wiedźma. Wiedźma!-otworzyłam szeroko oczy przerażona i znów zaczęłam się wyrywać i zaprzeczać im,ale już nikt mi nie wierzył rzucono mnie na ziemie i przyszpilono do niej. po chwili przyszło dwóch mężczyzn niosących dość długa .płaską drewnianą deskę. ułożono ją poziomo a mnie na niej .ręce zaciągnęli do góry by sięgnęły obu stron deski a po chwili przyniesiono gwoździe.

NIE!Tylko nie to!Błagam!Nie jestem wiedźmą.-Darłam się i krzyczałam w niego głosy ale nie udało mi się nawet drgnąć ręką gdyż jeden z mężczyzn je skutecznie przyszpilił. Podano mu młotek i gwoździe. Przyłożył jeden z nich do mojej dłoni i zamachnął się .poczułam ostry ból w dłoni przez który z mojego gardła wydarł się krzyk. Krew natychmiastowo trysnęła z mojej przebitej dłoni. Krzyczałam,bałam się. Tak strasznie bałam To samo zrobili z druga ręką co wywołało kolejną fale potężnego bólu. po chwili ujrzałam że przynieśli druga deskę tyle że ze dwa razy dłuższą od poprzedniej .Położoną ją niżej na pionowo .położyli mnie na niej unosząc za deskę do której miałam przyszpilone dłonie .krzyknęłam głośno. miałam wrażenia ze nadziane dłonie zaraz się rozerwą ale i to nie nastąpiło. złączone nogi. również na niej spoczęły skrzyżowane lekko w nie było łatwo trafić a co dopiero przebić je obie. parę razy próbowano przez co w moich pokrwawionych i podziurawionych nogach znajdowało się parę powyginanych gwoździ .nie miałam już siły krzyczeć .patrzyłam pustym wzrokiem na nieznajome twarze ludzi. myśleli że jestem wiedźmą..unieśli krzyż a z moich ust wydarł się potworny krzyk Raniący me suche i zdarte gardło. Moje ciało ciążyło ciągnąc za obolałe dłonie i stopy wywołując niemiłosierny ból. nie wiem ile mnie niesiono ale miałam wrażenie że wieczność,gorące słońce paliło moja skórę i drażniło oczy. Po chwili czułam jak krzyż się przechyla i wsadzoną jego dolną część do głębokiej dziury. moje stopy mimo wszystko wystawały poza ziemię. dookoła mnie ustawiono chrust. wiedziałam co zaraz się stanie. nie miałam siły walczyć,ale widziałam przerażone miny moich przyjaciół,rodziny i znajomych z wioski. matka ukryła się w ramieniu kochającego ojca,wiedziałam że będę za nimi tęsknić. Ale wiedziałam że nie poświęcą reputacji czy życia by mnie ratować .gdy stosy różnego rodzaju drewna rozrzucono dookoła mnie polano je jak również i mnie jakaś cieczą,prawdopodobnie oliwą.

Przybył ksiądz i zaczął odczytywać strony biblii wypowiadając niezrozumiane dla mnie .To co zrozumiałam wcale nie wywołało u mnie ulgi .były to znane nam wszystkimi słowa

za grzechy stracono nas na śmierć więc: z prochu powstałeś i w proch się zamień

i zaczęła się publiczna egzekucja .Ludzie przekonani słowami które wypowiedział jeden z moich oprawców zaczęli wykrzykiwać na mnie słowa typu „wiedźma”,”czarownica”, a nawet „dziwka” przyjaciele i rodzina zaczęli spoglądać na mnie z mieszanką przerażenia,rezygnacji i odrzucenia .A wtedy zapalono pochodnie i przyłożoną ją do stosu. Który zajął się od razu ogniem po chwili i drawniany krzyż już lizały płonienie parząc moja skórę zaczęły spalać mnie powoli i boleśnie. kolejny krzyk rozdarł me gardło. paliłam się. I czułam to bardzo dokładnie. Wszystko mnie piekło parzyło i bolało. Co chwila czułam gorąco i o dziwo co jakiś czas przerażające zimno,prawdopodobnie ciało próbowało schłodzić mój organizm co spowodowało pocenie się. Niestety to mi nie pomogło. Po chwili i ja płonęłam w bezgłośnym krzykiem na ustach. Nadal czułam moje ciało,którego zwęglone części powoli osuwały się,najpierw rozkruszyły się nadgarstki,ale nie przyniosło mi to ulgi tylko o wiele większy ból,zaczęłam tracić świadomość .Boże dlaczego dopiero teraz?a nie wcześniej gdy płonęłam żywcem,to ma być moje odpokutowanie za liczne grzechy?Wiec dobrze przyjmuje je ..Z uśmiechem na twarzy. Tak jak pomyślałam tak zrobiłam i uśmiechnęłam się co spowodowało że moja twarz zaczęła się kruszyć,dość spore części odpadały. I tak moja zbolałą dusza upłynęła z ciała roztrzaskując się o powłokę ziemską.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz