środa, 29 maja 2013

Wspomnienia.


Stare spinki którym wspomnień brak

Są ważniejsze niż twój wrak

Wspomnień moc ja w nich odnajdę

Gdyż dzieciństwo mam normalne

Dni wesołe i spokojne

Rozpętały trzecią wojnę

Po dziś dzień to zapamiętam

Są w umyśle mym odmętach

Ukryje je głęboko w ciszy

Na zawsze zostaną tam jak w kliszy

Wspomnień moich już stos macie

Lecz małą wiedzę posiadacie.


Anioł Stóż


Mój Anioł Stróż

Odziany w czarne szaty.

Jego morderczy wzrok.

Był dla mnie niczym mrok.

I już wiem po co tu jest.

Wiem że zabierze mnie stąd.

Tam gdzie brak światła i dźwięku.

Nie usłyszysz już nawet szmer.

Gdzie nie ma bólu czy cierpienia.

I choć ja o tym wiem.

Mój to jest i twój, lecz nie Anioła.

Koniec .

...

Tak po prostu  koniec.

niedziela, 26 maja 2013

List do samobójcy


Wiesz...Mimo że mam ochotę cię pierdolnąć ,zaszlachtować czy cokolwiek,to cię rozumiem. Może nawet lepiej niż myślisz...

ALE nie możesz tego robić,bo jest masa ludzi na którym Ci zależy,a im zależy na Tobie. Gdyby tak nie było to jeszcze bym zrozumiał. Ale naprawdę,jesteś niesamowitą osóbką która przyciąga innych na odległość(nawet jeśli akurat tych nie chcesz).I choćby nie wiem jak Ciężko było .Nie możesz się poddać.
Bezsenność
A co do snu...Każdy wyśpi się po śmierci. Poświęć noce na czytanie. Skoro i tak spać nie możesz,a myśli które Cię wtedy nachodzą nie są najnormalniejsze, to lepiej poświęcać je na dokształcenie się w każdej możliwej dziadzinie. Czytaj. Pisz. Uśmiechnij się. Nawet jeśli wszystko jest nie tak.

Bo ten świat jest trudny ,każdy to wie. Ale stań mu naprzeciw.

I Żyj.




Dźwięk pełen wspomnień.



Wszędzie cisza.

No nie do końca.

Jesteś tu sam

Na dłoni masz ją.

Tą bransoletkę.

Tak wiele z nią wspomnień.

Słychać donośnie każdy twój krok.

A wraz z nim

Dzwonienie.

To ta bransoletka.

Dzwoni z każdym ruchem

Ogłaszając twój koniec.

Gdy przestanie dzwonić.

Zakończy się wszystko.

niedziela, 19 maja 2013

Niebo.Krew.Zieleń,czerń.


Zieleń.

A nad nią.

Złocista biel.

Nad złotą bielą.

Jest czerń.

Za czernią kryje się błękit.

Tym błękitem jest niebo-czyli ty.

A pod błękitem ujrzysz czerwień.

Krew-czyli mnie.

Więc ukryj się.

By nie tworzyć ze mną fioletu.

Bo do życia. Wystarczy sama czerwień.


Boże światło.


Niebo spowiły ciemne chmury.

Nadzieja nas opuszcza.

Ale poczekaj.

Spójrz.

Tam.

Poza owa czarną zasłoną.

Jest światło.

Rozświetla ci drogę.

A przy tym .

I dusze.

Więc spójrz.

I ujrzyj.

To Boże światło .

piątek, 17 maja 2013

Metalowy pręt.

Parszywy gwałciciel. Udało ci się wyrwać z jego uścisku i kopnąć go w krocze.Kiedy kulił się z bólu tobie udało się chwycić leżący nieopodal na bruku metalowy pręt. Kiedy twój oprawca wyprostował się i ruszył z zamiarem rzucenia się na Ciebie ty zamachnęłaś się nim z całej siły.Trafiłaś go w głowę. Padł jak długi na ziemie.Był przytomny ,przerażona usiadłaś na nim i zaczęłaś obijać go narzędziem z całej siły.Zwijał się z bólu ,ale ty tak strasznie się bałaś. Ujęłaś pręt inaczej i wbiłaś go w jego tchawicę.Tak mocno ,że krew trysnęła na wszystkie strony brudząc twoje ubrania.Martwy leżał patrząc na ciebie pustym wzrokiem. Położyłaś się obok oddychając głęboko i zaciągając się stęchłym zapachem jego krwi. Zamknełaś oczy. Nie przeszkadzał ci nawet charakterystyczny dźwięk syreny policyjnej i karetki od którego powinna rozboleć głowa.
Już wiesz co cię czeka.
Psychiatryk
...

niedziela, 12 maja 2013

Pytania


Gdzie jestem?

Kim jestem?

Po co

I dlaczego?

Do czego zmierzam

I co osiągnę

Czy się zakocham

Może odkocham

Czy się narodzę

Czy zdechnę w męczarniach...?

Szczerze?Mam to gdzieś

Wole żyć bez świadomości tego co mnie czeka ,a cieszyć się z błogiej nieświadomości okropieństw. Czekających na mnie jutro.

Chmury.


Gdzie jesteś?

Gdzie jestem ja

Czemu cie tu nie ma

Co się z toną stało?

Co się stanie ze mną

Czuje że jestem słaba

Widzę ze jesteś słabszy

Bo jesteśmy tym samym

Jednością


Jednością

W dwóch ciałach

Więc czym jesteśmy?

Twarzami

na chmurach..




sobota, 11 maja 2013

Wiedźma

prosze nie zwracajcie uwagi o błędy interpunkcyjne czy jakiekolwiek inee bo nawet nie mam sił by je poprawiać.



Porwana,upokorzona,pobita i zgwałcona ,taka właśnie byłam,myślałam że chodziarz wykrwawię się w ciszy i w samotności,ale i na to mi nie pozwolono,szarpnięto mnie za długie wyjątkowo złote włosy i po chwili lata dbania o nie legły w gruzach,jeden z mężczyzn wziął sierp i ściął mi je przy prawie samej głowie,dłuższe kosmyki spłynęły ni na twarz wraz z łzami pomieszanymi z krwią i błotem .złapano mnie mocno za ramiona i pociągnięto gdzieś za sobą. krzyczałam,wyrywałam im się zapierałam nogami .bałam się. Tak strasznie bałam!Wyprowadzono mnie na zewnątrz i wykrzyczano słowa które były sądem ostatecznym mojego życia.

Wiedźma. Wiedźma!-otworzyłam szeroko oczy przerażona i znów zaczęłam się wyrywać i zaprzeczać im,ale już nikt mi nie wierzył rzucono mnie na ziemie i przyszpilono do niej. po chwili przyszło dwóch mężczyzn niosących dość długa .płaską drewnianą deskę. ułożono ją poziomo a mnie na niej .ręce zaciągnęli do góry by sięgnęły obu stron deski a po chwili przyniesiono gwoździe.

NIE!Tylko nie to!Błagam!Nie jestem wiedźmą.-Darłam się i krzyczałam w niego głosy ale nie udało mi się nawet drgnąć ręką gdyż jeden z mężczyzn je skutecznie przyszpilił. Podano mu młotek i gwoździe. Przyłożył jeden z nich do mojej dłoni i zamachnął się .poczułam ostry ból w dłoni przez który z mojego gardła wydarł się krzyk. Krew natychmiastowo trysnęła z mojej przebitej dłoni. Krzyczałam,bałam się. Tak strasznie bałam To samo zrobili z druga ręką co wywołało kolejną fale potężnego bólu. po chwili ujrzałam że przynieśli druga deskę tyle że ze dwa razy dłuższą od poprzedniej .Położoną ją niżej na pionowo .położyli mnie na niej unosząc za deskę do której miałam przyszpilone dłonie .krzyknęłam głośno. miałam wrażenia ze nadziane dłonie zaraz się rozerwą ale i to nie nastąpiło. złączone nogi. również na niej spoczęły skrzyżowane lekko w nie było łatwo trafić a co dopiero przebić je obie. parę razy próbowano przez co w moich pokrwawionych i podziurawionych nogach znajdowało się parę powyginanych gwoździ .nie miałam już siły krzyczeć .patrzyłam pustym wzrokiem na nieznajome twarze ludzi. myśleli że jestem wiedźmą..unieśli krzyż a z moich ust wydarł się potworny krzyk Raniący me suche i zdarte gardło. Moje ciało ciążyło ciągnąc za obolałe dłonie i stopy wywołując niemiłosierny ból. nie wiem ile mnie niesiono ale miałam wrażenie że wieczność,gorące słońce paliło moja skórę i drażniło oczy. Po chwili czułam jak krzyż się przechyla i wsadzoną jego dolną część do głębokiej dziury. moje stopy mimo wszystko wystawały poza ziemię. dookoła mnie ustawiono chrust. wiedziałam co zaraz się stanie. nie miałam siły walczyć,ale widziałam przerażone miny moich przyjaciół,rodziny i znajomych z wioski. matka ukryła się w ramieniu kochającego ojca,wiedziałam że będę za nimi tęsknić. Ale wiedziałam że nie poświęcą reputacji czy życia by mnie ratować .gdy stosy różnego rodzaju drewna rozrzucono dookoła mnie polano je jak również i mnie jakaś cieczą,prawdopodobnie oliwą.

Przybył ksiądz i zaczął odczytywać strony biblii wypowiadając niezrozumiane dla mnie .To co zrozumiałam wcale nie wywołało u mnie ulgi .były to znane nam wszystkimi słowa

za grzechy stracono nas na śmierć więc: z prochu powstałeś i w proch się zamień

i zaczęła się publiczna egzekucja .Ludzie przekonani słowami które wypowiedział jeden z moich oprawców zaczęli wykrzykiwać na mnie słowa typu „wiedźma”,”czarownica”, a nawet „dziwka” przyjaciele i rodzina zaczęli spoglądać na mnie z mieszanką przerażenia,rezygnacji i odrzucenia .A wtedy zapalono pochodnie i przyłożoną ją do stosu. Który zajął się od razu ogniem po chwili i drawniany krzyż już lizały płonienie parząc moja skórę zaczęły spalać mnie powoli i boleśnie. kolejny krzyk rozdarł me gardło. paliłam się. I czułam to bardzo dokładnie. Wszystko mnie piekło parzyło i bolało. Co chwila czułam gorąco i o dziwo co jakiś czas przerażające zimno,prawdopodobnie ciało próbowało schłodzić mój organizm co spowodowało pocenie się. Niestety to mi nie pomogło. Po chwili i ja płonęłam w bezgłośnym krzykiem na ustach. Nadal czułam moje ciało,którego zwęglone części powoli osuwały się,najpierw rozkruszyły się nadgarstki,ale nie przyniosło mi to ulgi tylko o wiele większy ból,zaczęłam tracić świadomość .Boże dlaczego dopiero teraz?a nie wcześniej gdy płonęłam żywcem,to ma być moje odpokutowanie za liczne grzechy?Wiec dobrze przyjmuje je ..Z uśmiechem na twarzy. Tak jak pomyślałam tak zrobiłam i uśmiechnęłam się co spowodowało że moja twarz zaczęła się kruszyć,dość spore części odpadały. I tak moja zbolałą dusza upłynęła z ciała roztrzaskując się o powłokę ziemską.

Pustka.


Tak chyba można nazwać to uczucie

Kiedy powinnam czuć „coś” a nie czuje nic

Zaciskam i rozwieram dłonie

W nadziei że uda mi się coś uchwycić

Lecz jedyne co czuje

To pustka

Otoczona ludźmi

Jestem sama

W wiedzie sucha

A na lądzie mokra

Kiedy moje zmysły przestały działać?

Kiedy przestałam czuć podmuch wiatru

I gorący żar ognia

Kiedyś czułam to wszystko

Lecz teraz

Nie czuje nic

Tylko

Wszechogarniającą

Pustkę

My


Czym jesteśmy?

A może raczej

Kim?

Ludźmi

Zwierzętami

Na jedno wychodzi

Tak samo

Walczymy

Rozmnażamy

Odżywiamy

Wypróżniamy

I zabijamy

Wszyscy jesteśmy tacy sami

Zwierze

Czy

Człowiek

Zabijamy z zimną krwią

I

Uciekamy z przerażeniem przed śmiercią.

Paranoja


Zmęczone ciało odmawia posłuszeństwa

Ciężkie powieki opadają w dół i dół gasząc mój świat czarną osłoną

Oddech wyrównuje się powoli

Tak. nie potrafię długo spać

Coraz chudsze ciało.

Coraz mniej chęci do życia

Coraz częstsze bóle i zawroty głowy

Tak. głodzę się

Coraz więcej czerwieni zdobi me ciało

Deszcz zmieszany z czerwienią spływa mi po włosach

Prawą ręką od nadgarstka do zgięcia pokrywają liczne czerwone Szramki

Tak. Tnę się.

Coraz częściej widzę ciebie

Coraz częściej słyszę twój śmiech

Coraz częściej myśleć że idziesz do mnie

Powoli popadam w paranoje.

Stopniowo podwyższa się gorączka

Coraz mniej krwi

Coraz mniej tłuszczu

Moje ciało obumiera

A moja dusza

Już dawno odpłynęła

Tak popadam w paranoje

I chce cię ujrzeć...

Proszę,nie mów że to nie mam sensu.

wtorek, 7 maja 2013

No chyba nie! ~Misaki.


Dobra,moja przyjaciółka Misaki napisała to. Powiedźcie co sądzie o tym kawałku a będę się cieszyć ja dziecko <3

 
Wziąłem Magdę na ręce choć to w cale nie było takie łatwe. Dużo się przy tym kręciła i cały czas mówiła o jakimś Dorczyńskim. Nie wiedziałem o jakiego Dorczyńskiego chodziło. Nie znałem całej klasy a co dopiero nazwisk jej przyjaciół. Trudno, najwyżej później z nią o tym pogadam. Będzie mi musiała sporo wyjaśnić…
- O! Oliwer, jak miło. Jesteś taaaki kochany. Bierzesz mnie na ręce jak swoja dziewczynę – mruczała pod nosem
- Bo ty jesteś moją dziewczyną – odparłem powstrzymując się od śmiechu
- Tak? O ja! Jestem dziewczyną Oliwera! – krzyczała przy okazji uderzając mnie swoimi rękami po twarzy – Klaudia! Klaudia! Wiesz? Jestem dziewczyną Oliwera!
Zaś ona pokiwała tylko smutno głową i szła dalej przed nami.
Wszedłem na piętro, i skierowałam się do pokoju do którego weszła akurat koleżanka Magdy. Pomieszczenie było poobklejane zdjęciami Olgi, co dawało tak paskudny nasteruj, że od razy miało się ochotę wyjść. Nie zdziwię się jak Magda zwymiotuje od razu po przebudzeniu…
- Połóż ją tutaj – poleciła Klaudia i wskazała różowe łóżko
Wykonałem jej polecenie, przy okazji zdejmując buty mojej śpiącej królewnie, która od razu po przyłożeniu głowy do poduszki całkowicie odpłynęła.
- To kto ją pilnuje? – wyleciała z pytaniem jak zwykle Sara
- Co?- wyrwało mi się – Chcecie ją tu pilnować?
Obydwie popatrzyły na mnie z ironią i z rozczarowaniem pokiwały głową.
- Myślisz że ona tutaj spokojnie wyleży do końca imprezy?
- No… Tak – nieśmiało odpowiedziałem
Zaraz się roześmiały co mnie trochę zdenerwowało, ale cóż… co się robi dla dobra swojej pijanej dziewczyny?
- Dobra Oliwer, skup się – chwyciła mnie za ramiona Klaudia – Najpierw ja tu zostanę i będę jej tu pilnować, potem przyjdziesz na końcu ty i w końcu Sara. Jeżeli ktoś będzie miał z nią jakieś problemy, to… to… - zawiesiła się – to się coś wykombinuję. Dobra spadajcie – rozkazała a my o dziwo wyszliśmy bez żadnych protestów z pokoju.
- No to co teraz? – zapytałem nieśmiało
- Jak to co? Magda się narąbała, choć nie wiem dlaczego, ale dobra… no, ale nie wiem jak ty, ja się idę bawić – powiedziała i zeszła szybko w dół .
A ja? Ja postanowiłem zrobić to samo.

Przez jakieś 30 min, moim zajęciem było jedynie tępe gapienie się na zdziczałą młodzież. Nie było już chyba nikogo kto by czegoś nie wypił. No może Sarą i Klaudią, i może resztą koleżanek Magdy. Szczerze, to nie wiedziałem, co oni widzieli w narąbaniu do nieprzytomności aby potem nic nie pamiętać. Z resztą, ja mówię na nich, a moja dziewczyna zrobiła to co oni. W ogóle nie wiem jak do tego doszło, a co dopiero jak ja na to pozwoliłem. Nie… Ona nie mogła się na to dobrowolnie zgodzić. To musiał być jakiś podstęp bo inaczej, nie wieże żeby to zrobiła.
W końcu postanowiłem sprawdzić co u dziewczyn na górze, i przy okazji zmienić Klaudię. Wspiąłem się sennie po schodach i weszłam do dusznego pokoju Olgi.
Rozglądnąłem się spanikowany po pomieszczaniu, szukając Magdy, lecz jedynie co znalazłem to leżąca na kanapie Klaudię!
- Nie ma jej! Nie ma! – krzyczałem równocześnie tarmosząc dziewczynę ze rękaw
- Która godzina? – wysepleniła sennie
- Klaudia ogarnij się!
- Ale, co? Gdzie jestem?
- Na imprezie! Zasnęłaś, a nasza pijana podopieczna właśnie zwiała z pokoju!
Od razu otwarła szerzej oczy i szybko usiadła. Potem, jakieś 30 sek potem wybiegła z pokoju bez słowa, i skierowała się ku dołowi. Dziwne że nigdy nie czekała na reakcję innych… Cóż, nie pozostawało mi nic innego, niż zrobić to samo co ona.
Chwilę później znów znaleźliśmy się w gęstwinie ludzi, i musieliśmy się rozpychać wręcz siłą, aby dotrzeć do kuchni, skąd był najlepszy widok. Na nic nie czekając wspiąłem się na kuchenny stół i rozejrzałem się szukając Magdy. I potem… nie wiedziałem czy mam się cieszyć że ją tak szybko znalazłem, bez szczególnych utrudnień, czy płakać z tego co robiła na moich oczach, z tym czymś.

sobota, 4 maja 2013

Mamusiu.

Dostosuj sę do tekstu poniżej .Miłeg czytania.
****=tkz didaskalia chyba xD wyobraźcie sobie że to małe popierdzielone dziecko mówi do ciebie takim właśnie piskliwym głosikiem w trakcie deformacji spowalnia itp. <3

La~.La~.La~. *piskliwy dziecięcy głosik*

Jestem głodna... *

La~.La~.La~.*

Spójrz ja chodzę...*deformuje się**

Chodzę..Chodzeee...Idę do ciebie! **

Ha~.Ha~.Ha~. **

Idę. Idę .Idę.**

Mamuusiu. Bądź moją przyjaciółka. *przechodzi w zachrypnięty pisk***

Mamusiu. Chodzę Chodzę Chodzę ***

Mamusiu... ***

Już nie żyjesz. *słodki szept*








Metalowa obrączka




Metalowa obrączka.

A na niej wryte twe imię.

nigdy nie zapomnę tych chwil.

gdy mogłem się dzięki tobie.

śmiać.

płakać.

wariować .

i

smucić.

Ignosce mihi. Ego stolidus. Adhuc mihi diligunt te." *



*

Wybacz. Byłem głupi. Wciąż cię kocham.

Szczęśliwa dziewczyna


Bo życie nie może wyć usiane fiołkami.

W zamierzchłych czasach żyła szczęśliwa dziewczyna

zakochała się z wzajemnością w miastowym młynarzu

lecz piękno duszy przyciąga demony

piękna dziewczynę rozkochał w sobie anioł

piękną dusze zabrał jej wraz z kolejnym, grzechem

dziewczyna bez duszy zapadła w chorobę

Dziewczyna bez duszy nie mogła być szczęśliwa.



„Dawno,dawno temu,żyła szczęśliwa dziewczyna. Miała wypadek. Teraz już nie jest szczęśliwa”~Patrycja Wojciechowska.