prosze nie zwracajcie uwagi o błędy interpunkcyjne czy jakiekolwiek inee bo nawet nie mam sił by je poprawiać.
Porwana,upokorzona,pobita i zgwałcona
,taka właśnie byłam,myślałam że chodziarz wykrwawię się w
ciszy i w samotności,ale i na to mi nie pozwolono,szarpnięto mnie
za długie wyjątkowo złote włosy i po chwili lata dbania o nie
legły w gruzach,jeden z mężczyzn wziął sierp i ściął mi je
przy prawie samej głowie,dłuższe kosmyki spłynęły ni na twarz
wraz z łzami pomieszanymi z krwią i błotem .złapano mnie mocno za
ramiona i pociągnięto gdzieś za sobą. krzyczałam,wyrywałam im
się zapierałam nogami .bałam się. Tak strasznie
bałam!Wyprowadzono mnie na zewnątrz i wykrzyczano słowa które
były sądem ostatecznym mojego życia.
Wiedźma. Wiedźma!-otworzyłam szeroko
oczy przerażona i znów zaczęłam się wyrywać i zaprzeczać
im,ale już nikt mi nie wierzył rzucono mnie na ziemie i
przyszpilono do niej. po chwili przyszło dwóch mężczyzn niosących
dość długa .płaską drewnianą deskę. ułożono ją poziomo a
mnie na niej .ręce zaciągnęli do góry by sięgnęły obu stron
deski a po chwili przyniesiono gwoździe.
NIE!Tylko nie to!Błagam!Nie jestem
wiedźmą.-Darłam się i krzyczałam w niego głosy ale nie udało
mi się nawet drgnąć ręką gdyż jeden z mężczyzn je skutecznie
przyszpilił. Podano mu młotek i gwoździe. Przyłożył jeden z
nich do mojej dłoni i zamachnął się .poczułam ostry ból w
dłoni przez który z mojego gardła wydarł się krzyk. Krew
natychmiastowo trysnęła z mojej przebitej dłoni. Krzyczałam,bałam
się. Tak strasznie bałam To samo zrobili z druga ręką co wywołało
kolejną fale potężnego bólu. po chwili ujrzałam że przynieśli
druga deskę tyle że ze dwa razy dłuższą od poprzedniej .Położoną
ją niżej na pionowo .położyli mnie na niej unosząc za deskę do
której miałam przyszpilone dłonie .krzyknęłam głośno. miałam
wrażenia ze nadziane dłonie zaraz się rozerwą ale i to nie
nastąpiło. złączone nogi. również na niej spoczęły
skrzyżowane lekko w nie było łatwo trafić a co dopiero przebić
je obie. parę razy próbowano przez co w moich pokrwawionych i
podziurawionych nogach znajdowało się parę powyginanych gwoździ
.nie miałam już siły krzyczeć .patrzyłam pustym wzrokiem na
nieznajome twarze ludzi. myśleli że jestem wiedźmą..unieśli
krzyż a z moich ust wydarł się potworny krzyk Raniący me suche i
zdarte gardło. Moje ciało ciążyło ciągnąc za obolałe dłonie
i stopy wywołując niemiłosierny ból. nie wiem ile mnie niesiono
ale miałam wrażenie że wieczność,gorące słońce paliło moja
skórę i drażniło oczy. Po chwili czułam jak krzyż się
przechyla i wsadzoną jego dolną część do głębokiej dziury.
moje stopy mimo wszystko wystawały poza ziemię. dookoła mnie
ustawiono chrust. wiedziałam co zaraz się stanie. nie miałam siły
walczyć,ale widziałam przerażone miny moich przyjaciół,rodziny i
znajomych z wioski. matka ukryła się w ramieniu kochającego
ojca,wiedziałam że będę za nimi tęsknić. Ale wiedziałam że
nie poświęcą reputacji czy życia by mnie ratować .gdy stosy
różnego rodzaju drewna rozrzucono dookoła mnie polano je jak
również i mnie jakaś cieczą,prawdopodobnie oliwą.
Przybył ksiądz i zaczął odczytywać
strony biblii wypowiadając niezrozumiane dla mnie .To co zrozumiałam
wcale nie wywołało u mnie ulgi .były to znane nam wszystkimi słowa
za grzechy stracono nas na śmierć
więc: z prochu powstałeś i w proch się zamień
i zaczęła się publiczna egzekucja
.Ludzie przekonani słowami które wypowiedział jeden z moich
oprawców zaczęli wykrzykiwać na mnie słowa typu
„wiedźma”,”czarownica”, a nawet „dziwka” przyjaciele i
rodzina zaczęli spoglądać na mnie z mieszanką
przerażenia,rezygnacji i odrzucenia .A wtedy zapalono pochodnie i
przyłożoną ją do stosu. Który zajął się od razu ogniem po
chwili i drawniany krzyż już lizały płonienie parząc moja skórę
zaczęły spalać mnie powoli i boleśnie. kolejny krzyk rozdarł me
gardło. paliłam się. I czułam to bardzo dokładnie. Wszystko mnie
piekło parzyło i bolało. Co chwila czułam gorąco i o dziwo co
jakiś czas przerażające zimno,prawdopodobnie ciało próbowało
schłodzić mój organizm co spowodowało pocenie się. Niestety to
mi nie pomogło. Po chwili i ja płonęłam w bezgłośnym krzykiem
na ustach. Nadal czułam moje ciało,którego zwęglone części
powoli osuwały się,najpierw rozkruszyły się nadgarstki,ale nie
przyniosło mi to ulgi tylko o wiele większy ból,zaczęłam tracić
świadomość .Boże dlaczego dopiero teraz?a nie wcześniej gdy
płonęłam żywcem,to ma być moje odpokutowanie za liczne
grzechy?Wiec dobrze przyjmuje je ..Z uśmiechem na twarzy. Tak jak
pomyślałam tak zrobiłam i uśmiechnęłam się co spowodowało że
moja twarz zaczęła się kruszyć,dość spore części odpadały.
I tak moja zbolałą dusza upłynęła z ciała roztrzaskując się o
powłokę ziemską.