niedziela, 30 marca 2014

Gorycz.

Wszystko musiałam z tobą dzielić.
Tak wiele rzeczy poświęciłam...
Co kurwa...?
Co ja niby zrobiłam
Co takiego straciłam
Jeśli nie parę mililitrów krwi
Włosów
I nic nie wartych ludzi
Którzy po prostu utwierdzili mnie w przekonaniu
Że taka znajomość jest gówno warta.
Powinnam Ci dziękować.
Nie chcieć żadnych przeprosin.
Odpieprzyć się od Ciebie.
Czyli to.
Czego chciałabym od Ciebie

poniedziałek, 17 marca 2014

Dziś

Coraz bardziej zacofana.
Wyciszona.
Cicha i spokojna.
Bardziej wredna
Nieugieta.
Zakłamana.
Prawie szczera.
Zrozpaczona.
Znów wesoła.
Trochę z żalem.
Czas się upić.
I zapalić.
Świece gasną.
Wosk zalewa.
Czas się naćpać.
Denaturat.
Trochę jodu.
Parę trenów.
Śpiew nad ranem.
Trochę jęków.
Po zabawie.

niedziela, 16 marca 2014

Czasu nie cofniesz.

Przechadzając się w bezkresie samotności.
Ujrzałam go.
Wiszącego na drzewie.
Utęsknioną dłoń do niego wyciągnęłam
I zaśmiałam się ze łzami
Witając go cicho
„Witaj Tato.
 Kopę lat”
Dłoń w pięść zacisnęłam.
I dalej ruszyłam
Nie oglądając się za siebie.
Nie czekając na głos.
I choć chciałabym
By mnie zatrzymał.
Nie mógł tego zrobić.
Czasu się nie odwoła.

poniedziałek, 10 marca 2014

Anioł stróż

Zapewne Każdy z was widział choć jeden film o duchach, czy tym podobnych zjawach.
Czasem są przestawione jako białe prześcieradła, czasem jako półprzeźroczyste postaci.
Niektórzy w nie wierzą, niektórzy nie.

Niektóre duchy są złe, niektóre dobre.

Na pewno każdy z was wie też czym jest anioł stróż.
Ale wasza definicja może być błędna.
Otóż ten anioł jest duchem.


Którejś nocy obudziłam się w pokoju moim i siostry. Podniosłam nieco głowę i automatycznie spojrzałam w stronę drzwi. Zobaczyłam tam postać. Mimo, ze moje oczy nie powinny przyzwyczaić się jeszcze do ciemności, zobaczyłam ją dość wyraźnie. Stojącą przodem do łózka mojej siostry, które jest naprzeciwko mnie. Skupiłam się tylko na jej poplątanych tłustych włosach do ramion, zgarbionych ramionach i staromodnej koszulce lub sukience. Widziałam tylko jej popiersie. Potem zamknęłam oczy.

Po paru godzinach obudził mnie krzyk. To moja siostra. Zanim ja zdążyłam zareagować rodzice przybiegli. Zapłakana zaczęła opowiadać, że nad swoim łóżkiem zauważyła jakąś białą płachtę czy materiał. Powiedzieli, że to jej się przyśniło. Ja natomiast już w dzień opowiedziałam im o duchu. Nie chcieli mi uwierzyć, wmawiali to co siostrze. Pogodziłam się z tym.

Ale każdej następnej nocy, moja siostra się budziła, i wbiegała przerażona do mojego łózką budząc mnie przy tym.

”Znów ją widziałam”
Powtarzało się to miesiąc, może dwa, a mojej siostrze było coraz gorzej. Nie wysypiała się, samo okaleczała i prawie nic nie jadła.

Potem mama nam uwierzyła.

Powiedziała, że skoro nie zrobiła nam nic złego, to musi być dobry duch. Anioł stróż i był u nas by nach chronić. Jechałyśmy wtedy autem, ja na przednim siedzeniu i mama obok, siostra została w domu. Spojrzałam na tylne siedzenie. I zobaczyłam ją przez chwile siedzącą i wypatrującą gdzieś w tył.

Po tym przestałam widywać jej „Anioła stróża”

sobota, 8 marca 2014

Karma


Wbiegłem do jakiegoś starego, opuszczonego budynku. Zapewne do rozbiórki. Usiadłem na podłodze pod oknem wręcz przyklejając się do ściany. Zamknąłem oczy próbując uspokoić oddech. Usłyszałem syreny policyjne, ale na szczęście coraz bardziej się one oddalały. Uśmiechnąłem się triumfalnie podnosząc ostrożnie i wyjrzałem przez okno. Świtało, pewnie było koło 4 bądź 5 nad ranem. Na ulicy nikogo nie było. Nawet żadne auto pomijając uprzedni wóz policyjny nie przeciął drogi.
Spojrzałem na siebie. Wciąż miałem na sobie krew mojej ostatniej ofiary, a w dłoni trzymałem tasak. Uśmiechnąłem się opierając obok siebie narzędzie.
-No, no panie Williamie, kolejna udana ofiara.- wyciągnąłem z wewnętrznej kieszeni kurtki mały aparat i włączyłem go spoglądając na zdjęcie. Była na nim mała dziewczynka. 8- letnia Sarah, której oderżnąłem głowę podczas brania jej od tyłu. Zaśmiałem się szaleńczo wpatrując w twarz przerażonej ślicznej dziewczynki, z burzą kasztanowych loków, pełnymi różowymi ustami i wielkimi brązowymi oczami. Coś mnie jednak zaniepokoiło w tym zdjęciu. Cień dziewczynki, który powinien przybrać pozę siedzącą. A ja dokładnie widziałem na ścianie cień nóg i tułowia bez głowy. Nie przejąłem się tym zbytnio, to pewnie przez lampe.
Schowałem aparat z powrotem do kieszeni i jeszcze raz dokładnie się obejrzałem. Zakrwawione spodnie i kurtka. Ją można zdjąć, gorzej ze spodniami. Jeśli chce wrócić do domu bez problemów musiałbym iść teraz by nie zostać nakrytym. Skierowałem się do wyjścia, ale coś mnie zatrzymało. Tym czymś był płacz...
Dziecięcy płacz, dałbym głowę, że już go gdzieś słyszałem. Po chwili dotarło do mnie zzyj był ten płacz. Odwróciłem się przerażony i od razu odnalazłem wpatrujące się we mnie bursztynowe zapłakane oczy małej Sarah, które jeszcze godzinę temu rznąłem.
Stanąłem jak wryty wpatrując się w jej posturę. Stała krzywo.
Może zaakceptowałbym ten fakt gdyby nie to, że Sarah nie żyła. A jej ciało...Nie należało do niej.
Głowa i kawałek szyi w bladym kolorze łączyła się z szyją i barkami o fioletowym odcieniu. Prawa ręka koloru śniadego, a dłoń całkiem biała z połamanymi paznokciami.
Lewa ręka była do łokcia całkiem zgniła, brudno zielona. Kawałeczki...Zostały wyżarte, a w dziurach wciąż wiły się robaki. Przedramię było zbyt długie, niedopasowane do reszty ręki, choć równie zielone co jej reszta. Nagi tułów był podzielony na dwie części. Prawa część należała do młodej nierozwiniętej jeszcze w pełni dziewczynki, wystające żebra ,małe piersi, całe w szramach i siniakach, Druga połowa z pewnością należała do starszej dziewczyny, dość spora piersi przecięta i zszyta w linii sutka. Biodra i miednica były całkiem odsłonięte. Trzymały się na nich kawałki mięsa całkiem już zgniłe. Nogi różnej długości obie koloru białego. Całe pocięte, jedna bardziej umięśniona....
Zwymiotowałem. Padłem na kolana wymiotując i kaszląc ciężko, a...To coś się uśmiechnęło. Z przerażeniem zacząłem się cofać i krzyczeć.
-CZYM TY DO CHOLRY JESTEŚ?!
Potwór zaczął powoli kuśtykać w moja stronę.
-Jesteśmy twoją ofiara-wycharczało, miałem wrażanie, że to nie jedna,acz wiele osób mówi- Jesteśmy tym co stworzyłeś. Zabiłeś nas. Zgwałciłeś nas. Pociąłeś nas.- zaczęło krzyczeć, charczeć i pojękiwać szaleńczo się wyginając.
-Teraz musisz zapłacić za swoje czyny!
Cofałem się na tyłku nie mogąc oderwać od tego wzroku, w końcu napotkałem ścianę, a to...Stało nade mną.
Czułem piszczenie w uszach i rozdzierający ból od środka. To coś wgryzło mi się w ramie tak głęboko, że przebiło się do kości, zawyłem z bólu. Ale chwile potem było tylko gorzej, zacisnęło uścisk szczęki i zaczęło boleśnie i powoli wyrywać mi rękę z reszty ciała. Zdzierałem gardło próbując kopać i walić drugą ręką. Zacząłem szukać tasaku ,ale po chwili cały widok przysłoniła mi krew tryskająca z wyrwanej ręki i żyłek wystających z niej. Zrobiło mi się czarno przed oczami. Po raz drugi tego dnia zwymiotowałem kuląc się w agonii. Wtedy nastała kompletna ciemność, a ja...
Już nie żyłem.

...
We wszystkich lokalnych gazetach trąbiło o wypadku:

Dom przeznaczony do rozbiórki zawalił się, a w nim znajdował się długo szukany seryjny morderca. William. T odpowiedzialny za śmierć 11 dziewczyn w tym niedawno zabitej Sarah K. Morderca prawdopodobnie zbiegł przed policją do opuszczonego budynku, zaraz po zabiciu ostatniej ofiary w celu schronienia się przed policją, lub przenocowania tam. Morderca został przygnieciony stertą gruzu, a jego zmasakrowane ciało było w kawałkach.

„To istny dowód na istnienie karmy.” - jak głosiła dziennikarka z miejsca wypadku.

poniedziałek, 3 marca 2014

Utracone.

I gdy ludzie.
I anioły.
I bogowie
I demony.
Gdy my wszyscy.
Dusze utracimy.
Tylko nadzieja nam zostanie.
Ale nadzieja jest krucha.
Krucha, delikatna i słaba.
Co mamy zrobić.
My niewierni.
I my brudni.
Zbrukani żalem do swiata.
Co mamy zrobić.
By znów.
Żyć tak. Jakbysmy chceli.

 "Moje dziecko.Spójrz na ogień.I zabija i rani, ale bez niego.Nie dałbyś rady."
Tym ogniem jesteś ty.
Czlowieku.
Zwierzęciu.
Roślino.
Trupie.