Jest noc, zabłądziłem w lesie we mgle dostrzegłem wieżyczki jakiś ruin zamkowych.Postanowiłem zaryzykować i się do niego zakraść.Wielkie mosiężne drzwi o dziwo były otwarte powoli ruszyłem w głąb mroku i oparłem się o ścianę .Na moje szczęście nieopodal stał stołek a na nim świece ,wyciągnąłem z kieszeni zapalniczkę ,podpaliłem knot i ciepły promień uwolnił pomieszczenie z mroku.Rozejrzałem się dookoła na ścianach korytarza wisiały liczne obrazy.Szedłem dalej ,korytarz musiał być okropnie długi ponieważ nie widziałem jego końca.Poczułem na sobie czyjś wzrok.Odwróciłem się przestraszony ale nikogo nie ujrzałem.Spojrzałem na obraz i ,zapewne pod wpływem chwili,miałem wrażenie że oczy jakiejś damy mnie śledzą.Odskoczyłem przerażony,serce tłukło mi się piersi,przyjrzałem się dokładniej obrazowi.Był to portret kobiety.Cień padał jej na twarz ale bez trudu można było ujrzeć czerwone niczym krew usta wygięte w grymasie niezadowolenia.Czarne włosy spięte w misterny kok z którego wyłaziły gdzieniegdzie pasma zakręconych włosów.Dość duże oczy otoczone woalką z kruczoczarnych rzęs.Na płótnie uchwycono tylko popiersie kobiety ale po jej pozie można było stwierdzić że siedzi.Czerwona suknia z dość dużym wykrojonym dekoltem ,smukłe ramiona leżące prosto wzdłuż ciała.Można było powiedzieć że jest pokazana z pół profilu lecz głowa przekrzywiona patrząca prosto na nas.Czarne jak węgiel oczy wpatrywały się we mnie co zmroziło mi krew w żyłach.przyjrzałem się dokładnie kobiecie a ona wodziła za mną wzrokiem nie byłem pewny czy ro taki trik artystyczny ale by przerażony.Powoli się wycofywałem.Wolałem spędzić nos w lesie niż przy tych obrazach.Spojrzałem w stronę z której wszedłem.Ujrzałem ciemność.To dziwne ,powinienem ujrzeć światło z dworu tymczasem drzwi były chyba zamknięte.Ruszyłem szybko w ich stronę .Usłyszałem jakiś zgrzyt.Grobowy nastrój spowodował że zacząłem biec.Biegłem i biegłem ale korytarz zdawał się ie mieć końca.Nie wiem ile tak biegłem ale zmęczenie dawało się we znaki .Oparłem się o ścianę i osunąłem w dól siadając na kamiennej posadce.Spojrzałem w prawo,potem w lewo,znikąd nie ujrzałem światła typowego dla dworu ani powiewu wiatru.Ale jednak czułem zimno .Po chwili dogasła mi świeca.Przerażony rozejrzałem się na wszystkie strony.Usłyszałem szcząc łańcuchów.Spojrzałem w stronę dobiegających mnie dźwięków i ujrzałem białawe światło,przyjrzałem się dokładnie ale to co ujrzałem nie było niczym co chciałbym ujrzeć.Sylwetka kobiety.Młodej w długiej sukni i misternym koku.Już ja gdzieś widziałem.No tak obraz.Wiedziałem ze to koniec.Gdy tylko zjawa się do nie zbliżała czułem coraz większy chłód.Potem była tylko ciemność.
LOAUYWEFGOAUYEFGOAEFYGOAEWYFGB... miałeś uprzedzić Q_Q dzisiaj śpię z misiem... dlaczego zawsze musisz trafić w coś czego się boję? takie stare obrazy to mój postrach z dzieciństwa... ale post świetny, cudny, ciekawy <3
OdpowiedzUsuńHhyhhyyh ale to nie jest takie straszne ;.; hyhyh obiecuje ze nastepnnym razem bedzie cos takiego że ja się przeraże.Mam zamiar napisac o Pierrotach ;; x3
OdpowiedzUsuńCzy to właśnie początek zapowiadanego opowiadania? Czekam na dalszą część *__*
OdpowiedzUsuńHyhyhyhyhy to se poczekasz xD
OdpowiedzUsuń